Dobra, teraz to już na pewno koniec! Obrzydliwy mecz. Dzięki za uwagę i poświęcenie!

Sędzia już miał serdecznie dość i myślał, że 4 minuty minęły, więc gwizdnął koniec. Musiał zmienić decyzję, choć rozumiemy i szanujemy.

Nieco ponad minuta. Sialalalalalala!

Podolski płasko uderzył obok bramki.

4 minuty, Panie sędzio...

Już prawie, jeszcze momencik...

Podolski bije w ostatnich minutach sporo fragmentów. Poza strzałem Sow'a, nic jednak z nich nie wychodzi.

No i to powinno być w siatce! Podolski dośrodkował z rzutu wolnego, piłka trafiła pod nogi Sow'a, który z 7 metrów wyrżnął w trybuny. Masakra.

Sow pociągnął z akcją, odegrał do Furukawy, ten coś czarował, ale nic nie wyczarował. Niezły z niego charłak (osoba pozbawiona czarodziejskich zdolności).

Czeka nas pewnie jeszcze około 10 minut tego czegoś. Dzięki za wytrwałość.

Mizeria - sałatka z ogórków (za Wikipedią). Ta definicja idealnie opisuje oba zespoły.

Zbliżamy się do końca. I super.

Sędzia nasłuchiwał czy Josema nie zagrał ręką w polu karnym. Ostatecznie przewinienia nie było.

Cuda w Zabrzu! Shehu swoim strzałem zmusił Majchrowicza do interwencji!

Ismaheel próbował uderzyć półprzewrotką. Proponujemy najpierw opanować podstawowe kopnięcia.

Kozlovsky podłączył się do akcji ofensywnej, ale po podaniu Shehu nie zdołał minąć Kmeta.

W zasadzie jesteśmy za tym, aby za takie popisy odejmować punkty. Przecież to jest kpina i kompromitacja.

Prosimy, prosimy o cokolwiek.

Tym razem Ibiza potrzebuje pomocy. W zasadzie my też.

Tak się zastanawiamy czego boją się obie drużyny. Walka o spadek im nie grozi, wojaże po Europie też nie, a gra wygląda tak, jakby ważyły się losy Pucharu Quidditcha.

Jeszcze pół godziny.

Tupta z kilkunastu metrów przymierzył ponad poprzeczką.

Niedoszły reprezentant Polski będzie w stanie kontynuować grę.

Problemy Gikiewicza, który usiadł na murawie bez kontaktu z rywalem.

Podolski mocno zagrał do Olkowskiego, a przed polem karnym uprzedził go Gikiewicz.

Alvarez dośrodkował z rzutu rożnego. Nie zgadniecie. Piłka nie przeszła nawet pierwszego obrońcy.

Krajewski pomknął prawą stroną i wbiegł w pole karne. Chciał uderzać, nawet trafił w piłkę, ale zbyt lekko i w rywala. Na bezrybiu i rak ryba.

Skrzydłowy się pozbierał. Przy piłce Widzew.

Sędzia przerwał grę. Z murawy nie podnosi się Ismaheel.

Czyż i Sypek walczyli o dojście do piłki pod polem karnym Górnika. Bez efektu.

Josema dośrodkował z lewej strony, a nad bramką główkował Ismaheel.

Dobra, miejmy to już za sobą. Wracamy.

Uff. Wracamy do tego wyrobu meczopodobnego za kwadrans.

Halo, halo! Już po czasie!

Jeszcze 15 sekund.

Panie sędzio, dlaczego? Dlaczego nas Pan męczy tymi dwoma dodatkowymi minutami?

Kmet do Ismaheel'a, który przyklęknął. Dlaczego? Nie wiemy. Po co? Nie wiemy. Może chciał wymodlić lepszą drugą połowę.

O matko jedyna, co to był za "strzał" Krajewskiego.

Jest i pierwszy pozytyw tej pierwszej połowy - do końca 5 minut i wierzymy, że sędzia nie będzie nas niepotrzebnie męczył czasem dodatkowym.

Podolski płasko podał w pole karne do Zahovicia, ale ten zamiast w piłkę, to kopnął w rywala i faulował. Parodia.

Próbowali przepchnąć się goście pod pole karne, ale oczywiście nie dali rady.

Podolski wrzucił na głowę Olkowskiego, który był kompletnie niepilnowany, ale z kilku metrów fatalnie przestrzelił.

Podolski chciał huknąć z dystansu i zdecydowanie nie wyszło. Lepiej w tym sezonie wychodziło mu kopanie rywali.

Ismaheel padł w polu karnym, kibice domagają się karnego, a sędzia każe grać dalej.

My wiemy, że majówka i grill na działeczce za pasem i szkoda by grzać kiełbaski na zmęczonego, ale litości.

Widzew atakował lewym skrzydłem, rozegrał do środka, przegrał przez drugą stronę i podaniem z własnej połowy wywalił piłkę w aut. Niewiarygodne.

Jak już udało się Górnikowi wymienić ze trzy podania, to Zahović pod polem karnym źle odgrywał do Olkowskiego.

Z ciekawostek - Gikiewicz (przypomnijmy - bramkarz) dostał więcej podań od swoich kolegów niż Tupta (przypomnijmy - napastnik). Ot, takie meczycho.

W tej całej mizerii lepiej wygląda Widzew, ale to żadna sztuka przy tak dysponowanym rywalu.

Czyż daleko wyrzucił piłkę z autu, główkował Żyro, ale taką próbę zatrzymałby nawet nasz ojciec, mimo kontuzji z 1980 roku.

Szcześniaka przerosło teraz dokładne podanie do najbliżej ustawionego kolegi. Jeśli tu zaraz nie padnie jakiś gol, to potrzebna będzie oczu kąpiel.

Gramy dalej i oby teraz już ruszyło.

Tymczasem sędzia też już nie mógł na to patrzeć i przerwał grę z powodu pogody. Wiadomo, słońce świeci, niedziela, po 15.

Mało biegania, niska intensywność i czekanie na... No właśnie nie wiemy na co.

Liczyliśmy na to, że spokój w tabeli uwolni swobodę w poczynaniach piłkarzy. Na ten moment się srogo przeliczyliśmy, niczym Michał Probierz mówiący o postępie i rozwoju reprezentacji Polski.

Olkowski próbował coś wymyślić w polu karnym, ale jego płaskie podanie wyekspediował Ibiza.

Gikiewicz posłał długie podanie do Tupty, a ten obił Szcześniaka i wywalczył aut.

Bez fajerwerków w pierwszych minutach.

Górnik wolno rozgrywał akcję, ale Zahović był faulowany. Po dośrodkowaniu Podolskiego dobrze interweniował Żyro.

Pierwszy wypad łodzian. Czyż po ładnej akcji dośrodkował z lewej strony, uderzał Shehu, ale wyszło podanie do Alvareza, który mocno przymierzył. Dobrze zachował się Majchrowicz.

Spokojny początek. Przy piłce głównie Widzew, ale wszystko dzieje się na jego połowie.

Od środka Widzew!

Spotkanie poprowadzi Marcin Kochanek (Opole).

Z racji tego, że gra w tym meczu toczy się bardziej o nic, niż o coś, to liczymy na to, że ten luz uwolni dobrze skrywane umiejętności i zobaczymy dobre widowisko.

Obie drużyny raczej w tym roku nie zachwycają. Głównie przegrywają, ale niezła jesień sprawiła, że spadek im nie grozi.

W drugim niedzielnym spotkaniu PKO Ekstraklasy Górnik Zabrze podejmie Widzew Łódź. Początek meczu zaplanowano na godzinę 14:45.