Nie ma raczej sensu doliczanie.

Niecierpliwi chorzowianie już w drodze z trybun na parking.

Pozostał tylko kwadrans podstawowego czasu. Po golu na 3:0 dzieje się tyle co nic.

Trzecia bramka to będzie ostatnia? Na razie synchronicznie finaliści pucharu Legia Warszawa i Pogoń Szczecin.

Tymczasem na trybunach Stadionu Śląskiego.

Druga połowa meczu za półmetkiem.

Ruch Chorzów próbował zagrozić przeciwnikom atakiem zmienników. Na połowie ekstraklasowicza zameldowali się Soma Novothny oraz Miłosz Kozak. Przyjezdni ponownie powrócili do obrony w zdyscyplinowany sposób i nie pozwolili zbliżyć się do bramki Kacpra Tobiasza.

W kółko jakieś zmiany personalne. Poza nimi nie dzieje się nic pasjonującego.

Podanie Rafała Augustyniaka do wysoko ustawionego Kacpra Chodyny. W ostatnim momencie interweniowali gracze z Chorzowa. Jeszcze korner, za którego wykonanie zabrał się Bartosz Kapustka.

Po zmianie stron Legia Warszawa gra na utrzymanie piłki. Tak żeby ostudzić ewentualny zapał zawodników Dawida Szulczka po powrocie z szatni.

Niebawem wznowienie meczu.

Ruch Chorzów w podbramkowym położeniu.

Na przekór przewidywaniom czekamy na mocne wrażenia w drugiej połowie.

Pierwsza połowa dobiegła końca i trudno jest spodziewać się niespodzianki. Ze względu na wynik i scenariusz meczu, w którym prawie wszystko dzieje się pod dyktando Legii.

I do kompletu pierwszy gol Legii Warszawa. Przeżyjmy to jeszcze raz.

Tak padła druga bramka! Marc Gual.

Teraz jest uderzenie celne, ale prosto w bramkarza Legii Warszawa.

Daniel Szczepan ma problem z utrzymaniem się na desancie w posiadaniu piłki. Legia Warszawa osacza napastnika mającego doświadczenie z PKO Ekstraklasy. Nie pozwala na spróbowanie strzałem Kacpra Tobiasza.

Widzowie poirytowani odgwizdaniem faulu na Pawle Wszołku.

Gościom nie udało się oddać strzału po odchodzącym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosza Kapustki. Inna sprawa, że Legia Warszawa pozostała w posiadaniu piłki i nie dopuściła Niebieskich do głosu.

Interweniował Kacper Chodyna po przewrotce Filipa Borowskiego!

Ponownie faworyt nie będzie mieć problemu z awansem? Półfinał wygląda podobnie do wtorkowego w Niepołomicach.

Damian Sylwestrzak miał do porozmawiania z zawodnikami obu drużyn.

Delegacja za Legią Warszawa.

Pierwsza połowa meczu za półmetkiem.

Ruch próbował odpowiedzieć, chociaż atakowanie nie przychodzi mu z łatwością. W 22. minucie gospodarze mieli ochotę na doprowadzenie do remisu atakiem z wykorzystaniem Jehora Cykały, ale pomocnik spudłował strzałem.

Tak wyglądała główna trybuna krótko przed meczem.

W ostatnich minutach piłkarze muszą radzić sobie na zadymionym Stadionie Śląskim. Była okazja do pokonania po raz drugi Martina Turka, ale z dużymi problemami poradzili sobie w obronie gospodarze.

Żwawo notuje coś na karteczce papieru Goncalo Feio.

Na zakończenie pierwszego kwadransa meczu kolejna akcja przeprowadzona z wykorzystaniem Kacpra Chodyny. Nie dość, że zakończona niedokładnym strzałem, to dodatkowo sędzia asystent pokazał spalonego. Prawdopodobnie nie byłoby drugiego gola także w razie przymierzenia do sieci.

Zapłonęły race na trybunie. Na razie kibice Ruchu Chorzów nie mają powodów do zadowolenia. Legia Warszawa ekspresowo zdobyła prowadzenie, a podopieczni Dawida Szulczka mają problem z przeprowadzeniem skutecznego natarcia.

Po bardzo mocnym rozpoczęciu meczu Legia Warszawa może pilnować dobrego wyniku.

Gospodarze w niebieskich koszulkach i getrach, a także w białych spodenkach. Z kolei Legia Warszawa w ciemnozielonych strojach z białymi elementami.

Ustawienie Legii Warszawa.

Skład Niebieskich.

Tak wyglądał pierwszy półfinał Pucharu Polski.

Zero wątpliwości! Deklasacja w półfinale Pucharu Polski

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)

W środę dojdzie do drugiego półfinału Pucharu Polski. Na zwycięzcę meczu w Chorzowie czeka od wtorku Pogoń Szczecin, która zdeklasowała 3:0 Puszczę Niepołomice. Faworytem drugiego starcia będzie Legia Warszawa, która powalczy z mającym problem z punktowaniem pierwszoligowcem. Ruch Chorzów liczy na sprawienie niespodzianki i odwiedzenie w maju PGE Narodowego.