Doliczone trzy minuty.

Juventus pozostaje na połowie przeciwnika i stara się tam kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Podopieczni Massimiliano Allegriego szukają sposobu na pokonanie po raz drugi rewelacyjnie dysponowanego Salvatora Sirigu. Nie będzie nim dośrodkowanie Dejana Kulusevskiego, które nie zostało podsumowane uderzeniem przez Moisego Keana.

Zrobiło się nerwowo blisko ławki Juventusu, ponieważ Alvaro Morata spiął się z trenerem Massimiliano Allegrim. Włoch miał pretensje do Hiszpana za niesportowe zachowanie. Morata również miał dużo do powiedzenia.

Po nieudanym rozegraniu rzutu rożnego przez Paulo Dybalę oraz Juana Cuadrado była szansa na przeprowadzenie kontrataku. Zepsuł to wszystko Caleb Ekuban i wywołał euforyczną reakcję na trybunach Allianz Stadium.

Giorgio Chiellini interweniował z dużym wyczuciem i nie pozwolił na sprawdzenie Wojciecha Szczęsnego uderzeniem po dośrodkowaniu z prawego skrzydła.

Nie do wiary, ile skutecznych interwencji zaprezentował Salvatore Sirigu. Rewelacyjne zachowanie. Nie pozwolił Bianconerim na zakończenie uderzeniem do bramki ataku przeprowadzonego w trzech na jednego. Po chwili kolejna parada po próbie Juana Cuadrado.

Davide Biraschi zablokował w ostatnim momencie uderzenie Federico Bernardeschiego. Piłka odbita rykoszetem nie poleciała w bramkę coraz mocniej poirytowanego Salvatora Sirigu.

W 61. minucie mały przełom, ponieważ było uderzenie celne na bramkę Juventusu. Bianconeri dostali ostrzeżenie od Andrei Cambiasso, który sprawdził poziom koncentracji Wojciecha Szczęsnego kopnięciem z dystansu.

Matthijs de Ligt znalazł się wysoko w posiadaniu piłki. Jego uderzenie z dystansu zostało poskromione bez problemu przez ustawionego w odpowiednim miejscu między słupkami Salvatora Sirigu. Z kolei następna próba Dejana Kulusevskiego była kompletnie niedokładna.

Piłka pozostaje w bezpiecznej odległości od bramki Wojciecha Szczęsnego, który niezmiennie nie jest angażowany jakimikolwiek niebezpiecznymi uderzeniami przez podopiecznych Andrija Szewczenki.

Bianconeri ponownie w posiadaniu piłki po wznowieniu rywalizacji. Podopieczni Massimiliano Allegriego zamierzają niezmiennie nadawać ton wydarzeniom. W pierwszej połowie przewaga Juventusu pod względem posiadania piłki była ogromna.

Pora na wznowienie rywalizacji w Turynie. Pierwsza połowa została zdominowana przez podopiecznych Massimiliano Allegriego, ale potwierdzili przewagę tylko jednym uderzeniem do bramki Juana Cuadrado. Dlatego Genoa CFC może mieć jeszcze nadzieję na zapunktowanie.

Kup pakiet ELEVEN SPORTS za 14,90 zł i oglądaj w WP Pilot!

Doliczona minuta.

Pozostało pięć minut w pierwszej połowie.

W pole karne Genoi wybrali się najlepiej zbudowani Bianconeri. Możliwość pokonania Salvatora Sirigu mieli Matthijs de Ligt oraz Alvaro Morata, ale nie potrafił tego zrobić żaden z nich. Dlatego Juventus pozostaje na skromnym prowadzeniu.

Juan Cuadrado pomógł w defensywie i w porozumieniu z Matthijsem de Ligtem rozprawił się z niebezpiecznie wyglądającym dośrodkowaniem.

Na zakończenie drugiego kwadransa akcja Legii Warszawa przeprowadzona z wykorzystaniem lewego skrzydła. Piłka trafiła ostatecznie z boku boiska w centrum pola karnego. Nie popisał się Alvaro Morata, ponieważ powinien z dogodnej pozycji przynajmniej oddać uderzenie w lustro bramki Salvatora Sirigu.

Kolejna akcja kandydata do europejskich pucharów została przeprowadzona przez Paulo Dybalę oraz Federico Bernardeschiego. Na zakończenie uderzenie, ale Salvatore Sirigu nie musiał prezentować swoich możliwości z powodu braku precyzji Argentyńczyka.

Genoa CFC chyba zamierza obudzić się i również zaproponować cokolwiek interesującego w Turynie. Rossoblu starali się zaatakować bramkę strzeżoną przez Wojciecha Szczęsnego z wykorzystaniem ustawionego na desancie Caleba Ekubana.

Jak dotąd najlepsza szansa na podwojenie przewagi Juventusu została zmarnowana przez Federico Bernardeschiego. Reprezentant Włoch przebiegł bezkarnie obok grupki podopiecznych Andrija Szewczenki, ale swoim uderzeniem z ostrego kąta trafił w osłaniającego bliższy słupek Salvatora Sirigu.

Genoa CFC musi wcześnie organizować się do pościgu za Juventusem, co prawdopodobnie jest nieco skomplikowanym zadaniem. Bianconeri potrafili wcześnie objąć prowadzenie i przynajmniej na razie nie zamierzają schodzić z połowy podopiecznych Andrija Szewczenki.

Drugie w kolejce trafienie bezpośrednio z rzutu rożnego.

Ostre starcie dwóch walczaków. Manuel Locatelli nie chciał odpuścić Davide Biraschiemu i odwrotnie. Na razie bez napomnienia kartonikiem. Tylko słowne wytłumaczenie krewkim zawodnikom, że niebawem za takie przepychanki mogą zobaczyć kartonik.

Wojciech Szczęsny zagra od początku meczu, a Aleksander Buksa jest na ławce rezerwowych.

Przygotowania zespołu z Genui.

Kup pakiet ELEVEN SPORTS za 14,90 zł i oglądaj w WP Pilot!

Sędzia: Daniele Chiffi

Szkoleniowiec Rossoblu przed meczem.

Genoa CFC zdobyła jak dotąd jeden punkt po zmianie trenera z Davide Ballardiniego na Andrija Szewczenkę. Jak na trzy kolejki, nie jest to oszałamiające osiągnięcie, choć terminarz nie rozpieszcza. Rossoblu ponieśli porażkę w poprzednim meczu z Milanem 0:3.

Podopieczni Massimiliano Allegriego szlifowali formę.

Bianconeri wrócili z trzema punktami z Salerno.

Kibice Juventusu i Wojciech Szczęsny zadrżeli raz

Bianconeri w środku tygodnia odwiedzili beniaminka Salernitanę. Zgodnie z przewidywaniami, nie był to mecz o najwyższym poziomie trudności. Juventus wygrał 2:0 dzięki uderzeniom Paulo Dybali i Alvaro Moraty. Argentyńczyk w doliczonym czasie nie wykorzystał szansy na skompletowanie dubletu.

Przygotowania zawodników Juventusu do meczu.

Niedzielne granie w lidze włoskiej zostanie podsumowane meczem Juventusu FC z Genoą CFC. Bianconeri mają problem z regularnym punktowaniem, a pociąg w kierunku Ligi Mistrzów odjechał im już całkiem daleko. Celem podopiecznych Andrija Szewczenki jest tradycyjnie utrzymanie w elicie.