Ostatnie 4 minuty mają piłkarze na to by coś tu zmienić.

Było blisko! Tyłem głowy uderzał Marcis Oss i słupek uratował Górnika Łęczna!

Problemy ze zmianą w Górniku Zabrze. Arbiter pomocniczy podniósł tablicę, sugerując zejście z murawy Cerimagicia, ale to nie jego miał zmienić Skrzypczak. Ostra interwencja Żurka sprawiła, że do zmiany nie doszło.

Piesio miał sporo swobody na prawej stronie boiska. Podanie do Świerczoka znalazło adresata. Rezerwowy miał piłkę kilka metrów przed bramką, ale atakowany przez obrońców, nie zdołał oddać strzału!

Remis nikomu nic nie daje, ale żadna ze stron nie zamierza podjąć większego ryzyka.

Kontra gospodarzy zastopowana przez znakomicie ustawionego Pruchnika. Gdyby się pomylił, oglądalibyśmy setkę dla zabrzan.

Po strzale Bonina piłka odbiła się od nóg obrońcy i trafiła go w rękę. Trybuny protestowały, ale o karnym mowy być nie mogło.

Dwie szanse dla zabrzan zakończone celnymi strzałami. Prusak jednak dwukrotnie na posterunku.

Rzut karny dla gospodarzy! Kopacz faulował, zastawiającego piłkę Pitrego!

Szansa gości! Cerimagić miękko zawiesił piłkę w polu karnym gospodarzy. Zgranie Gergela i sam przed bramkarzem stanął Szymon Matuszek. Prusak ofiarnie rzucił mu się pod nogi i uniemożliwił celny strzał.

Po dośrodkowaniu z prawej strony Sasina, piłkę podbił głową jeden z zabrzan, a ta trafiła do Pitrego. Napastnik nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i nie oddał nawet strzału, tracąc piłkę w dziecinny sposób.

Błyskawiczna kontra gospodarzy, wyprowadzana przez Bonina w liczebnej przewadze 4 na 2. Cóż jednak z przewagi, jak pomocnik najpierw zwlekał z oddaniem piłki, a później zagrał wprost na głowę rywala.

Nie owijajmy w bawełnę. W Łęcznej nie pachnie golem.

Długa centra na dalszy słupek, gdzie głową uderzał jeden z zabrzan, ale zbyt słabo by pokonać Prusaka.

Silny strzał z powietrza zaprezentował Rafał Kurzawa. Prusak nie ryzykował chwytu, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką.

Daleki wyrzut od bramkarza i Bonin pobiegł z piłką lewą flanką. Skończyło się jednak zbyt krótkim podaniem do, obiegającego go partnera.

Może i w szatniach obu ekip było gorąco, ale wydaje się, że piłkarze mają gdzieś co mówili trenerzy. Obraz gry identyczny jak w I połowie. Walka, walka i jeszce raz walka...i tyle.

Zaczynamy drugie 45 minut.

Przerwa ma się już ku końcowi, a my przypominamy o naszym profilu na Facebooku tylko dla kibiców piłki nożnej. Polecamy -> http://www.facebook.com/PilkaNozna.SportoweFakty

Niespotykana sytaucja. Po centrze z kornera, w powietrznym starciu Pruchnik zderzył się z trzema obrońcami gości. Atakujący wstał i udał się pod własne pole karne, a zabrzanie nie podnosili się z murawy. Ostatecznie jednak wszyscy są w stanie kontynuować grę.

Długie podanie na Bonina, ale ten nie był w stanie dogonić zbyt mocno zagranej futbolówki.

Pruchnik faulował Kante z lewej strony boiska na wysokości pola karnego. Głębokie dośrodkowanie padło jednak łupem Prusaka.

Walki nie brakuje, ale gorzej jeśli chodzi o konkretne okazje. Przewaga po stronie przyjezdnych, którzy narzucili swój styl.

Kolejne ofensywne podłączenie się Szymona Matuszka, ale tym razem piłkarz pospieszył się z wyjściem na pozycję.

Trwa zacięta walka w środku boiska. Minimalnie lepsze wrażenie sprawiają jak dotąd górnicy z Zabrza.

Gergel dobrze rozprowadził akcję po stracie Leandro. Piłkę na lewym skrzydle otrzymał Kallaste, ale już zagranie w szesnastkę pozostawiało wiele do życzenia.

Ależ okazja gości! Matuszek pociągnął prawą flanką i znakomicie dograł do Kante. Napastnik dostawił nogę, zmieniając kierunek lotu piłki. Futbolówka mogła wpaść do bramki tuż przy dalszym słupku, ale Prusak sparował ją do boku. Akcję zamykał Armin Cerimagić, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Wysokie podanie do Śpiączki. Ten przepchnął rywala i klatką piersiową zagrał do Nowaka. Pomocnik huknął z 25 metrów, ale piłka poszybowała bardzo wysoko.

Krew na wardze Dancha. Kapitan zabrzan musiał opuścić murawę aby skorzystać z pomocy medycznej.

Szansa na kontrę dla gospodarzy. Bonin mocno, prostopadle zagrał do Nowaka, ale w ostatniej chwili, wślizgiem wygarnął piłkę jeden z obrońców.

Próba dośrodkowania do Kante, ale tego uprzedził Szmatiuk. Piłka wróciła na lewą stronę boiska, gdzie zaskakująco z powietrza uderzył Ken Kallaste. Prusak pilnował jednak krotkiego rogu.

Faul Pruchnika przed własnym polem karnym. Koszmarnie rozegrali to jednak Gergel z Cerimagiciem i o mały włos skończyłoby się kontrą gospodarzy.

Dużo szumu na prawej stronie boiska narobił Bonin. Skrzydłowy bardzo mocno wstrzelił piłkę w pole karne, ale tam nad własną bramką główkował Kopacz. Obrońca zaryzykował, ale opłaciło się, bowiem tuż za nim był Śpiączka.

Rzęsisty deszcz w Łęcznej. Warunki do gry uległy pogorszeniu.

Szarpnął Armin Cerimagić. Bośniak wpadł w pole karne z jego lewej strony, ale trafił jedynie w nogi Pruchnika.

Czujny Kasprzik zauważył, że jego koledzy stanęli i odważnym wyjściem, uprzedził goniącego futbolówkę Gergela.

Od razu pierwszy strzał z dystansu. Uderzał Jose Kante, ale tak jak w 38 poprzednich próbach na boiskach ekstraklasy, tak i tym razem piłka nie wpadła do siatki.

Gospodarze w zielonych koszulkach i czarnych spodenkach, goście na biało. Za moment zaczynamy poważną batalię o ligowy byt.

Dziś na Lubelszczyznie musi się wiele dziać. Zwyczanie musi! Przy porażce Podbeskidzia ze Śląskiem (2:1), komplet punktów w meczu Górników jest bezcenny. Gospodarzy poprowadzi Andrzej Rybarski, który zastąpił Jurija Szatałowa. Dotychczasowy trener pracował w Łęcznej aż 1042 dni!