Głogów dla każdej drużyny jest trudnym terenem. Nie chodzi tutaj tylko o żywiołowy doping kibiców, ale także o styl gry zawodników Chrobrego. Brakuje wśród nich techników-magików, a dominuje siła i walka. Pierwsze minuty spotkania pokazały, że nowe twarze w Wiśle Płock nie są przygotowane na takie zapasy. - Czasami jest po prostu niemożliwe zagrać dobrą piłkę ręczną. Stajesz naprzeciw zawodników, którzy muszą użyć innych środków, żeby wygrać mecz - tłumaczy trener Oliver Jensen. - Nasi przeciwnicy założyli z góry, że wykorzystają wszelkie środki, żeby nas pokonać. Nie obyło się także bez brzydkich zachowań -. FOJ ma tu z pewnością na myśli sytuację z końcówki spotkania, gdy Sabastian Rumniak został na wysokości głowy uderzony przez jednego z zawodników gospodarzy. Duńskiemu trenerowi puściły nerwy, za co on sam dostał karę dwóch minut.
Mimo stosunkowo podobnej ilości kar (16 min. - 14 min.), FOJ stara się przekonać, że jego podopieczni grali fair. - Ludzie, którzy nie widzieli meczu, mogą powiedzieć, że graliśmy równie nieczysto. Ale to zasługa sędziów. Dopatrywali się w naszej obronie tych samych nieczystych zagrań, co w obronie przeciwnika. Nie chodzi o to, że dostaliśmy tyle niezrozumiałych kar dwuminutowych. Trenujemy nad twardą obroną, lecz robimy to fair. Ale sędziowie tego nie dostrzegli -.
Mecz był twardy i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Kary dwuminutowe, czy to w jedną, czy w drugą stronę były mniej lub bardziej kontrowersyjne. Jednak na pewno nie jest to styl gry, który przypadł Nafciarzom do gustu. Jeszcze dwa lata temu poszliby na wymianę ciosów, ale widać, że Jensenowi nie o to chodzi. - Mam nadzieję, że trener drużyny przeciwnej uczy zawodników także gry w piłkę ręczną, bo inaczej martwię się o ich dalszy rozwój. Na nas trenerach spoczywa obowiązek zapewnienia rozwoju zawodnikom.
Duńczyk stara się znaleźć także plusy tej konfrontacji. - Z pewnością był to dla moich zawodników dobry trening walki. Trening okupiony kolejną kontuzją, tym razem Dimitria Kuzeleva, który pod koniec spotkania, utykając, poprosił o zmianę. Póki co nie wiadomo jak poważny jest uraz doświadczonego Rosjanina. Pierwszą ofiarą wspomnianego wyżej treningu był Lars Moller Madsen, który po urazie w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław nie był brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Chrobrym. Niektórzy z Nafciarzy po raz pierwszy posmakowali trochę polskiej, twardej piłki ręcznej. Ale przecież jeśli marzą o mistrzostwie, to muszą przygotować się na prawdziwą bitwę, a nawet wojnę.