W Olsztynie emocji nie zabrakło - relacja z meczu Traveland Społem Olsztyn - Zagłębie Lubin

Nie zawiedli się ci, którzy przyszli w niedzielne popołudnie do hali Urania. Po niesamowitym spotkaniu, w którym obie drużyny miały szansę na wygraną, to Warmiacy cieszą się z dwóch punktów. Olsztynianie, grający bez jednego ze swoich liderów, ostatnie minuty bronili jedynie z czwórką zawodników w polu, ale goście nie potrafili wykorzystać szansy na "urwanie" punktu. Dzięki zwycięstwu Traveland Społem Olsztyn awansował na 3. miejsce w lidze

Łukasz Szymański
Łukasz Szymański

Tylko 5. kolejek - o trzy kolejki mniej niż w poprzednim sezonie, potrzebowali olsztynianie, żeby plasować się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Co ciekawe, historia się powtórzyła i to właśnie po spotkaniu z Zagłębiem Warmiacy awansowali "na pudło" w rundzie zasadniczej. Już w piątek wiadomo było, że w olsztyńskiej ekipie nie będzie mógł zagrać Piotr Frelek, którego trapi przeziębienie. W kontekście ciężkiego meczu z Zagłębiem, dużo miało zależeć od jego konkurentów na pozycji prawego rozgrywającego - Daniela Urbanowicza i Tomasza Garbacewicza. W pierwszej siódemce wyszedł ten pierwszy, ale to Garbacewicz był bardziej skuteczny w ataku. Warmiacy, tym razem, ustrzegli się dłuższych przestojów w grze, ale i tak emocjami ze spotkania można by obdzielić kilka meczów. Jednym z bohaterów był na pewno Adam Wolański - grający na ponad czterdziestoprocentowej skuteczności bramkarz czterokrotnie wychodził obronną ręką z interwencji przy rzutach karnych wykonywanych przez gości(!).

Pomimo osłabień w obu ekipach (w drużynie Zagłębia nie zagrał Obrusiewicz - przyp. red.), na boisku nie zabrakło efektownych akcji, bramek i popisów bramkarzy. Pierwsze minuty to typowe "badanie sił", z którego korzystniej wyszli gospodarze. Po dwóch bramkach Michała Bartczaka i jednej Mateusza Kopycińskiego, Traveland Społem prowadził 3:0. Swoją pierwszą bramkę Miedziowi zdobyli dopiero w 8 minucie, a jej autorem był Michał Stankiewicz,. Obie drużyny grały bardzo nieskutecznie, często popełniając proste błędy w rozegraniu. Dodatkowo na drodze gości często stawał Wolański, który szybko "wybił" z głowy Tomaszowi Morawskiemu rzuty z drugiej linii. Za tego ostatniego na boisku pojawił się Michał Nowak i, jak się okazało, był najjaśniejszym punktem swojego zespołu. Tymczasem po karze dwuminutowej dla Krawczyka, Zagłębie nabrało wiatru w żagle i w 12. minucie na tablicy świetlnej pojawił się remis - 3:3. Do końca pierwszej polowy wynik oscylował w pobliżu remisu, ale to podopieczni Szafrańca lepiej rozegrali końcówkę pierwszej partii spotkania. Jeszcze w 23. minucie Traveland prowadził po bramce Łukasza Masiaka (7: 6), ale kolejne trafienia Roberta Kieliby i Stankiewicza spowodowały, że na przerwę olsztynianie schodzili ze stratą jednej bramki (8:9). W drużynie gospodarzy zdecydowanie brakowało lidera w ataku, większość akcji rozgrywana była z dala od obrońców, a dodatkowo Miedziowi skutecznie niwelowali szybkie ataki Warmiaków (m.in. przechwycone 4 kontrataki przez obrońców). W olsztyńskiej bramce doskonale spisywał się popularny Wolak, który trzykrotnie bronił rzuty karne gości.

Na drugą połowę gospodarze wyszli z większym animuszem, co odbiło się na wyniku. Mecz nabrał zupełnie innego oblicza, a obie drużyny dość łatwo zdobywały bramki. Dobrym posunięciem trenera Krzysztofa Kisiela było wpuszczenie na parkiet Jacka Zyśka. Grający rozważnie "Zyziek" rzucił pierwsza bramkę w drugiej połowie, dając sygnał do walki swoim partnerom. Dzięki szybszej grze w ataku oraz grze "jeden na jeden' więcej miejsca zrobiło się na środku obrony gości. To pozwoliło Masiakowi na zdobycie kilku cennych bramek. Nieźle poczynał sobie również Tomasz Garbacewicz, który zastąpił jeszcze w pierwszej połowie nieskutecznego Urbanowicza. O ile "Gorbiego" można chwalić za grę w ataku, to w obronie właśnie prawa strona najmocniej "cierpiała". Bardzo skuteczny tego dnia Nowak co rusz zdobywał łatwe bramki rzutami z drugiej linii i po indywidualnych wejściach, nie pozwalając "uciec" gospodarzom. Warmiacy na swoje pierwsze prowadzenie w drugiej połowie wyszli w 41. minucie, a autorem bramki był Kopyciński. Na kwadrans przed końcem spotkania Traveland Społem wygrywał dwoma bramkami. Nie trwało to jednak zbyt długo. Miedziowi nie dawali za wygraną, a olsztyńska obrona pozostawiała wciąż wiele do życzenia. Ostatnie dziesięć minut meczu to mnóstwo emocji. W 52. minucie czas bierze Krzysztof Kisiel, a wkrótce potem bramkę rzuca Krzysztof Maciejewski i jest 24:21. W tym momencie wydawało się, że Warmiacy kontrolują wydarzenia na parkiecie i spokojnie "dowiozą" zwycięstwo do końca. Niestety kilka niezrozumiałych decyzji sędziowskich spowodowało, że olsztyniacy kończyli mecz w czwórkę. Na parkiecie pojawił się nawet trener gospodarzy, który zwracał uwagę na błąd w liczbie zawodników gości znajdujących się na boisku (ukarany został za to karą dwuminutową, pomimo, iż w tym momencie o czas poprosił trener gości). Przez ostatnią minutę szanse na remis mieli podopieczni trenera Szafrańca, ale dwukrotnie popełniali błąd w ataku. Ostatnie 30 sekund to walka na całym boisku. Zawodnicy z Olsztyna zachowali zimną krew i utrzymali jednobramkową przewagę. Po ostatnim gwizdku na trybunach zapanowała wielka radość.

Mecz nie stał na bardzo wysokim poziomie, ale często spotkania o takiej wadze mają właśnie taki przebieg. O wyniku spotkania zaważyła lepsza postawa gospodarzy w ataku. Dobrze w olsztyńskiej bramce spisywał się Wolański, który przez długi czas "trzymał" wynik (obronione cztery karne!). Zagłębie znacznie mniej grało ze swoimi skrzydłowymi, a jedynym zagrożeniem był Nowak, który pomimo ośmiu bramek rzuconych w całym spotkaniu, był autorem błędu w samej końcówce meczu, po którym goście stracili szansę na wywiezienie punktu.
Warmiacy zagrali zespołowo, cieszy powrót do skutecznej gry Zyśka i Garbacewicza. W kolejnym spotkaniu drużynie z Olsztyna nie może się przytrafić tyle błędów w grze, bo przy rywalu z górnej półki ciężko będzie o utrzymanie zwycięskiej passy na własnym parkiecie.

Już w środę Traveland Społem będzie gościł zespół wicemistrza Polski - Wisłę Płock. Mecz, rozgrywany tradycyjnie w hali Urania, rozpocznie się o godzinie 18:00. Zagłębie Lubin o punkty powalczy także na własnym parkiecie w spotkaniu z beniaminkiem z Zabrza.

Powiedzieli po meczu:

Łukasz Masiak (Traveland Społem Olsztyn): W pierwszej połowie graliśmy za dużo "w poprzek", za mało atakowaliśmy "na obrońców" i do bramki, przez co nie było sytuacji rzutowych. Dodatkowo popełnialiśmy dużo błędów w rozegraniu. W obronie natomiast było bardzo dobrze, bo chciałbym w każdym meczu tracić tylko 9 bramek. Na szczęście w drugiej połowie worek się rozwiązał. Bardzo nerwowa końcówka, co było trochę spowodowane reakcjami sędziów. Na szczęście w tych nerwowych momentach to my mieliśmy więcej szczęścia i umiejętności i dwa punkty zostały w Olsztynie, gdzie jesteśmy niepokonani do tej pory. Przed nami mecz z Wisłą Płock i na pewno się nie poddamy, a na swoim parkiecie czujemy się bardzo dobrze. Konsekwentna gra i wysoka skuteczność, a może pokusimy się o niespodziankę.

Adam Wolański (Traveland Społem Olsztyn - uznany najlepszym zawodnikiem meczu): Trzeba się cieszyć, że punkty z takim przeciwnikiem, który będzie walczył o podobne pozycje w lidze co my, zostały w Olsztynie. Był to mecz walki i dużej determinacji, co widać po liczbie zdobytych bramek przez oba zespoły, także trzeba się cieszyć ze zwycięstwa.

Jacek Zyśk ( Traveland Społem Olsztyn): Bardzo wyrównane zawody, dlatego cieszą bardzo kolejne dwa punkty. Jesteśmy niepokonani w hali Urania w tym sezonie. W końcówce zespół z Lubina zmienił styl obrony na 4+2, czym sprawił nam sporo problemów. Utrudniło to nam grę według naszej taktyki na ten mecz i "podcięło" trochę skrzydła. Przy wyniku oscylującym blisko remisu, myślę, że sędziowie się trochę pogubili, robiąc błędy w obie strony, co dodatkowo wprowadziło nerwowość w poczynaniach obu zespołów.Zespół walczył do ostatniego gwizdka, zagrał bardzo ambitnie i dobrze, że są dwa punkty - jest to zwycięstwo, do którego przyłożyli się wszyscy zawodnicy i dodatkowa radość to to, że udowodniliśmy, że bez naszego lidera w ataku, Piotrka, którego serdecznie pozdrawiam, też potrafimy wygrywać.


OKPR Traveland Społem Olsztyn - MKS Zagłębie Lubin 24:23 (8:9)

Traveland Społem: Wolański (40 rzutow/17 interwencji - 42,5% skuteczności) - Masiak 4 bramki, Garbacewicz 4, Kopyciński 4, Zyśk 3, Bartczak 2, Boneczko 2, Ćwikliński 3, Maciejewski 1, Szymkowiak 1, Kłosowski, Urbanowicz, Krawczyk

Zagłębie: Malcher, Świrkula - Nowak 8, Stankiewicz 4, Kieliba 3, Niedośpiał 2, Paweł Adamczak 3, Kozłowski 2, Tomczak 1, Steczek, Morawski, Yakovlev
sędziowie: Wojdyr/Kaszubski (Gdańsk)
widzów: ok 700

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×