Taką kadrę chcemy oglądać! Błyskawiczne odkupienie Polaków

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik w meczu z Koreą
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik w meczu z Koreą

Reprezentacja Polski błyskawicznie zrehabilitowała się za porażkę z Tunezją. Dzień później nie dała większych szans Koreańczykom w 4 Nations Cup, pewnie prowadząc grę i kontrolując całe spotkanie. Biało-Czerwoni wygrali 31:27.

Dla reprezentacji Polski 4 Nations Cup to przedostatnia szansa na sprawdzenie formy przed mistrzostwami świata. Biało-Czerwoni w środę zaliczyli jednak falstart na inaugurację turnieju. Po słabym meczu, zwłaszcza w defensywie, przegrali z Tunezyjczykami 31:32.

Z kolei po swoim środowym meczu zadowoleni mogli być czwartkowi rywale Biało-Czerwonych - Koreańczycy. Ci dzięki znakomitej postawie swoich bramkarzy pokonali Brazylijczyków 28:22.

Biało-Czerwoni na początku spotkania zdecydowanie lepiej prezentowali się w obronie, a w ataku nie mieli większych problemów. Dzięki temu po rzucie Ariela Pietrasika wygrywali już 5:2.

Szybkie ataki dzięki umiejętnym rozwiązaniom stosowanym zwłaszcza przez Piotra Jędraszczyka przynosiły Polakom kolejne trafienia. W ataku pozycyjnym pojawiały się problemy, choć często udało się je rozwiązywać. Celny rzut Damiana Przytuły sprawił, że Biało-Czerwoni wygrywali już pięcioma bramkami. W końcówce premierowej odsłony podopieczni Patryka Rombla delikatnie stracili skuteczność w ofensywie, a rywale prezentowali kilka szybkich akcji. Nasza reprezentacja po 30 minutach wygrywała jednak 17:14.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Druga połowa także rozpoczęła się udanie. I to mimo że selekcjoner dał pograć części rezerwowych zawodników. Celnie rzucał duet Dawid Fedeńczak - Dawid Dawydzik, czym dali drużynie powrót na pięciobramkowe prowadzenie. Koreańczycy przełamali impas w ofensywie, ale Biało-Czerwoni mieli pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Nie pozwalali się rywalom zbliżyć na mniej niż cztery bramki.

W końcówce podopiecznym Patryka Rombla przydarzyło się kilka nieporozumień, jednakże nie zaważyły one zbyt mocno na końcowym wyniku. Ostatecznie gospodarze wygrali 31:27.

W czwartek gra Biało-Czerwonych wyglądała zdecydowanie bardziej obiecująco i pewniej w każdym elemencie. Czy Polacy pójdą za ciosem i będzie widać wzrost formy? Przekonamy się o tym już w piątek. Na zakończenie turnieju o 18:00 Polacy zmierzą się z Brazylijczykami, którzy dotychczas w 4 Nations Cup przegrali oba mecze.

Polska - Korea Południowa 31:27 (17:14)

Polska: Morawski, Kornecki, Skrzyniarz, Przytuła 3, Daszek 1, Jędraszczyk 4, Olejniczak, Komarzewski 2, Walczak 2, Bis 4, Pietrasik 2, Widomski 1, Czuwara 5, Pilitowski 1, Moryto, Fedańczak 4, Czapliński 2, Dawydzik, T. Gębala

Korea Południowa: Kim D., Park J., Shin J., Ku C. 2, Park Y. J. 1, Jang D.-H. 3, Jo T. 4, Lee, S. Kim Y., Kim G 3., Ha M. H., Ha T 2., Lee H. Kim J. 4, Lee Y., Park S. 3, Jin Y. 1, Oh J. 2,

MVP: Piotr Jędraszczyk (Polska)

Czytaj więcej:
"Wyglądało to tak, jakbyśmy zagrali ze sobą pierwszy raz". Ostre słowa Daszka po porażce

Komentarze (6)
avatar
Stresor74
29.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Chyba brawo Izrael 
avatar
kck
29.12.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dzisiaj kadra młodzieżowa Polski przegrała z Izraelem, podobny wynik z tym rywalem osiągnęli kilka miesięcy temu ich młodsi koledzy czyli kadra U-18. Brawo PZPR.