MŚ 2023. Polski ślad w belgijskiej kadrze. Bartosz Kedziora spełnia marzenia

YouTube / VHV KBHB / Na zdjęciu: Bartosz Kedziora
YouTube / VHV KBHB / Na zdjęciu: Bartosz Kedziora

Na co dzień pracuje jako sprzedawca samochodów, a za kilka dni prawdopodobnie zagra w mistrzostwach świata. Pochodzący z Polski Bartosz Kedziora pisze z kolegami historię belgijskiej piłki ręcznej.

Kiedy rozmawiamy, swobodnie używa języka polskiego. W głębi duszy jest Polakiem, który wyjechał z kraju niedługo po urodzeniu. Jego ojciec Mariusz w przeszłości był zawodnikiem Chrobrego Głogów, w końcówce kariery dorabiał w Belgii. Do Eupen zabrał ze sobą rodzinę, w tym kilkumiesięcznego Bartosza i czteroletniego Damiana.

- Można powiedzieć, że mam polskie serce. Urodziłem się w Polsce i do 16. roku życia zawsze przyjeżdżałem do kraju raz lub dwa razy w roku, zawsze mam ochotę tu być. Trochę śledzę też polską piłkę ręczną - tłumaczy nam Bartosz Kedziora, jeden z liderów reprezentacji Belgii.

Bracia poszli w ślady ojca. Damian jeszcze niedawno brylował w kadrze, nawet na tle Francuzów i Serbów. W składzie reprezentacji pozostaje 32-letni środkowy Bartosz, nadal odgrywający ważną rolę w zespole.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

W 2016 roku uznano go za najlepszego piłkarza ręcznego w kraju, wielokrotnie zdobywał mistrzostwo Belgii, a przecież sport to dla niego tak naprawdę dodatek. Jest półamatorem, na co dzień sprzedaje samochody, dopiero potem pojawia się na treningu. - To standardowa sytuacja. Połowa naszych zawodników to profesjonaliści, reszta pracuje tak jak ja - wyjaśnia.

Sam awans Belgów na MŚ 2023 to sukces, na który federacja nie była gotowa. W eliminacjach mieli zmierzyć się z Rosjanami, ale po agresji na Ukrainę EHF zawiesiła drużynę ze wschodu. Bilety do Polski albo Szwecji zapewniało zwycięstwo w I rundzie kwalifikacji ze Słowacją. To europejski średniak, ale jednak wyżej notowany niż Belgia. Kedziora i jego koledzy nie dali Słowakom szans na własnym boisku, wygrali 31:26 i sami nie mogli uwierzyć w swoje szczęście.

- Mamy nadzieję, że mistrzostwa świata coś zmienią w postrzeganiu piłki ręcznej w Belgii, zainteresowanie mediów jest niewielkie. Po prostu nie jesteśmy takim sportowym krajem jak Polska - mówi Kedziora.

Dla urodzonego w Głogowie Bartosza sam udział w turnieju będzie spełnieniem marzeń i nagrodą za wytrwałość. W reprezentacji nie występował przez 2,5 roku z powodu kontuzji, nie spodziewał się wtedy, że będzie mu dane zagrać na MŚ. - Zerwałem więzadło krzyżowe w kolanie, miałem cztery razy zwichniętą rzepkę - wylicza.

Pomimo sukcesów w kraju, Kedziora nie myślał o przejściu na zawodowstwo i wyjeździe z kraju tropem niektórych kolegów z kadry, grających we Francji. - Nie pojawiły się konkretne propozycję, żebym został profesjonalistą. Zresztą nigdy tego nie żałowałem. Jestem już za stary i dobrze się czuję w życiu z dwójką dzieci - przyznaje nam środkowy reprezentacji.

Na zakończenie sparingowego turnieju w Katowicach Kedziora stanie naprzeciwko... Polaków w spotkaniu o zwycięstwo w tej imprezie. Kilka dni później Belgowie będą już w Szwecji, gdzie zagrają z Tunezją, Bahrajnem i mistrzami świata Danią. W tej stawce nie są na straconej pozycji, mogą nawet liczyć na drugie miejsce za Duńczykami i awans do II rundy. Dla absolutnych nowicjuszy ten sukces byłby jak mistrzostwo świata.

Polska - Belgia / 6.01.2022, godz. 19.30

ZOBACZ:
Kapitalny rok Moryty i Syprzaka
Ważny turniej polskiej młodzieżówki

Komentarze (0)