W pierwszej połowie meczu Polska - Arabia Saudyjska były momenty, kiedy to rywale byli na prowadzeniu. To było wielkie zaskoczenie. Polacy przegrali co prawda dwa pierwsze mecze na MŚ 2023, lecz tym razem mierzyli się z drużyną zdecydowanie słabszą od Słowenii i Francji.
Ostatecznie podopieczni Patryka Rombla prowadzili po pierwszej połowie 13:12, a później dowieźli zwycięstwo do końca, wygrywając 27:24. To zapewniło awans Biało-Czerwonym do kolejnej fazy turnieju.
- Ten wynik jest dla nas bardzo ważny. Pomimo że to był mecz z teoretycznie słabszym zespołem, to było widać, że presja jest i zawodnicy nieśli jej mnóstwo na swoich barkach. Cały mecz ją zrzucaliśmy i chyba do końca się to nie udało. Natomiast wygraliśmy, awansowaliśmy, zagramy w Krakowie i to jest najważniejsze - powiedział Patryk Rombel w rozmowie z Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Selekcjoner polskiej kadry nie ma wątpliwości, że to właśnie presja była głównym czynnikiem, który spowodował, że jego zawodnicy nie grali na miarę swojego potencjału.
- Nie znajduję innego wytłumaczenia. Oczywiście trzeba też docenić przeciwników, którzy mocno nastawili się na ten mecz, wiedzieli, że walczą o coś wielkiego. Musieliśmy cały mecz odpierać ich atak. Nie było praktycznie spokojnego momentu, może poza sytuacją, w której były cztery bramki przewagi po naszej stronie - dodał.
Dziennikarz Viaplay zwrócił uwagę, że podczas meczu z Arabią Saudyjską mieli odpocząć liderzy zespołu - Szymon Sićko oraz Arkadiusz Moryto. Ci ostatecznie musieli zagrać i rzucili odpowiednio 8 i 9 bramek.
- Życie pisze różne scenariusze. Oczywiście mamy zawsze swoje założenia, jesteśmy przygotowani na różne warianty. Dziś musieliśmy wykorzystać wariant, w którym liderzy musieli spędzić na boisku 45-50 minut - zakończył Rombel.
W drugiej fazie MŚ 2023 Polacy zagrają kolejno z: Hiszpanią, Czarnogórą oraz Iranem. Pierwszy mecz już 18 stycznia.
Czytaj także:
Ani trochę łatwiej. Przed Polakami kolejne schody