Po 20 minutach wydawało się, że z historycznego osiągnięcia nici. HBC Nantes dominowało i zmierzało po awans, prowadzone przez Aymeric Minne. Nafciarze nie radzili sobie z reprezentantem Francji, cierpieli w ataku i odbijali się od twardej obrony. W tym czasie rzucili ledwie... pięć bramek, Nantes aż 11.
Wiśle udało się jednak wyjść z twarzą z pierwszej połowy. Kilka odważniejszych wejść i bramki Lovro Mihicia sprawiły, że odżyły nadzieje, chociaż do sukcesu droga była daleka (11:14). Udana końcówka tak napędziła Nafciarzy, że raptem pięć minut po przerwie był już remis!
Po płockiej stronie zaczęły funkcjonować elementy, których tak bardzo brakowało przed przerwą. Obrona wygarniała piłki i padały łatwe bramki, piłka szukała na kole Abelsa Serdio, Ignacio Biosca zaczął pomagać między słupkami i Nantes stanęło. Gonzalo Perez Arce wykorzystał dwie okazje i dał tak upragnione prowadzenie 21:19, które stawiało Wisłę w całkiem korzystnym położeniu na niewiele ponad 10 minut przed końcem.
Biosca zamknął dostęp do bramki, ale w końcu złamał go Linus Persson i spotkanie zaczęło się od nowa. Szwed tak się rozpędził po wejściu, że dołożył cztery gole i Nantes odskoczyło (23:22). Person pomylił się w końcu w piątej próbie, a Wisła odpowiedziała trafieniem Dawida Dawydzika. Reprezentant Polski miał swój wielki moment, który osłodził mu nieudany sezon, spędzony w większości na ławce.
Wszystko wyglądało wręcz rewelacyjnie, gdy Kosorotow dał prowadzenie 25:23. Szło chyba za łatwo, bo Wisła jakby rozprężyła się i wyprowadzając (wydawało się) ostatnią akcję sami zostali skarceni. Tomas Piroch stracił piłkę po faulu ofensywnym i Alexandre Cavalcanti doprowadził do karnych, trafiając do pustej bramki. Nafciarzom nie udało się odpowiedzieć, bo... szwedzcy sędziowie mieli zastrzeżenia do wznowienia gry i minęło 15 pozostałych sekund przed oddaniem rzutu.
Fatalna końcówka nie wybiła Wisły - wszyscy płocczanie wykorzystali swoje próby, jeden rzut zatrzymał Biosca i wymarzona ósemka stała się faktem! W ćwierćfinale czeka już Magdeburg, wspaniały sen niech trwa w najlepsze.
Po raz pierwszy w historii Polska ma dwóch reprezentantów w najlepszej ósemce Europy. Po fazie grupowej awans wywalczyła Industria Kielce.
HBC Nantes - Orlen Wisła Płock 25:25 k. 4:5 (14:11)
Nantes: Gaspar, Pesić, Hallgrimsson - Briet, Minne 9, de la Breteche, Persson 4, Rivera 2, Cavalcanti 1, Ovnicek 1, Damatrin-Bertrand, Maqueda 5, Toto 1, Monar 3, Odriozola 2
Orlen Wisła: Biosca - Daszek 1, Lucin 5, Piroch 1, Serdio 4, Susnja, Fazekas, Krajewski 3, Perez Arce 4, Terzić, Dawydzik 1, Mihić 4, Mindegia 1, Żytnikow 1, Kosorotow 5
Pierwsze mecz: 32:32
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi