Artur Siódmiak: sukces sportowy zawsze rodzi się z dziecięcej pasji

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Dwukrotny medalista mistrzostw świata, olimpijczyk, ale też wieloletni filar defensywy najlepszej reprezentacji Polski w piłce ręcznej - Artur Siódmiak od lat robi co może, by zainteresować tym sportem jak największą liczbę dzieci w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Bądźmy szczerzy – gdy pada słowo „piłka” zazwyczaj pierwszym skojarzeniem jest futbol, a drugim – przynajmniej w Polsce - siatkówka. W piłce ręcznej mamy czas posuchy na szczeblu reprezentacyjnym, co z pewnością nie przysparza jej adeptów, którzy garnęliby się na treningi. Czemu tak się dzieje?

ARTUR SIÓDMIAK: Piłka ręczna ma ogromny potencjał do tego, by stać się sportem uprawianym masowo i popularnym wśród najmłodszych pokoleń, co wynika chociażby z przykładów państw dużo mniej liczebnych populacyjnie od Polski jak choćby Dania czy Chorwacja. Jednocześnie w tych krajach futbol także cieszy się ogromną popularnością, nie jest więc to kwestia szali, która przeważa się na korzyść jednej dyscypliny sportu kosztem innej. Dla każdego sportu zespołowego jest miejsce i z pewnością nie brakuje młodych ludzi, którzy mogliby go uprawiać, a już zwłaszcza w tak dużym kraju jak Polska z 38 milionami obywateli. Przyczyn braku odpowiedniej liczby młodych talentów upatrywałbym więc raczej w ogólnym kryzysie aktywności fizycznej wśród najmłodszych z jakim mamy dziś do czynienia. W Polsce stoi przed nami trudne wyzwanie pobudzania pasji do uprawiania sportu przez najmłodsze pokolenia, ale nie jest to zadanie, którego celem podstawowym powinny być majaczące gdzieś na horyzoncie medale, sukcesy i zaszczyty jakich dostępują mistrzowie. Nadrzędną sprawą powinna być troska o zdrowie oraz prawidłowy rozwój fizyczny młodych ludzi. To truizm, ale naprawdę jest tak, że w zdrowym ciele – zdrowy duch. Dobra kondycja fizyczna i wysportowany organizm to zatem odpowiedź i remedium na wiele zagrożeń współczesności, wśród których na pierwszym miejscu wymieniłbym choćby takie jak dziecięce depresje, dziecięca otyłość czy skutki dorastania w środowiskach patologicznych oraz zagrożonych przestępczością. Gdy ten cel osiągniemy, to sukcesy w sporcie i tak pojawią się niejako „przy okazji”, będą jednym z jego efektów. Wiem co mówię, bo założone przeze mnie Stowarzyszenie Akademia Sportu od 11 lat zajmuje się właśnie wskazywaniem młodym ludziom ścieżki sportowej jako szansy na lepsze życie.

W popularyzację i organizację sportu dziecięcego zaangażował się pan bezpośrednio po zakończeniu kariery zawodniczej. Czy to oznacza, że już wówczas bał się pan, że gdy pokolenie „Orłów Wenty” zejdzie z parkietu to na kolejne podobne sukcesy reprezentacji trzeba będzie bardzo długo czekać?

Przede wszystkim zdawałem sobie sprawę ze zmiany mentalności młodych ludzi, a raczej różnic w zewnętrznych uwarunkowaniach, w jakich funkcjonują oni i w jakich dorastało moje pokolenie. Dla nas sport był naturalnym sposobem na spędzanie wolnego czasu, rozładowywał nasze emocje, które buzują w każdym młodych człowieku, uczył nas relacji z rówieśnikami, rozwiązywania konfliktów, był dopełnieniem obowiązków szkolnych i domowych. Uprawianie sportu zaczynało się właściwie w momencie wyjścia na podwórko, a zapisanie do klubu sportowego było czymś w rodzaju awansu, docenienia talentu, sprawą, którą czasem trzeba było bardzo długo u rodziców wypraszać. Nasi rodzice nie musieli się martwić, że zbyt dużo czasu spędzamy przed ekranami komputerów czy ze smartfonami w dłoniach z pochyloną nad nim głową. Ich zmartwieniem były raczej nasze siniaki i otarcia jakie przynosiliśmy do domu po każdym dniu spędzonym na boisku, które w niczym nie przypominało dzisiejszych świecących zazwyczaj pustkami wypielęgnowanych „orlików. Różnice te dostrzegałem już w czasie kariery zawodniczej i od razu postanowiłem, że w miarę własnych skromnych sił i możliwości postaram się zrobić wszystko, by im przeciwdziałać.

Dziś Akademia Sportu Artura Siódmiaka to szereg ciekawych projektów skierowanych do dzieci i młodzieży, która ma ofertę już nawet dla trzylatków w Akademii Małych Mistrzów. To chyba wyjątkowy projekt na mapie sportu dziecięcego w Polsce?

Akademia Małych Mistrzów ma trzy podstawowe cele. Pierwszym jest zainteresowanie sportem jak najmłodszych dzieci, jeszcze w czasie kiedy nad ich marzeniami, wyobraźnią i percepcją nie zapanuje internet czy gry komputerowe, stąd mamy ofertę zajęć nawet dla tak małych, trzyletnich dzieci. Drugi cel jest ściśle powiązany z pierwszym i nawiązuje do tego, o czym już wspominałem, a mianowicie do zapewnienia zdrowego rozwoju ciała i ducha młodych ludzi, którzy dzięki swojej sprawności i kondycji będą w stanie w przyszłości łatwiej pokonywać wszelkie życiowe trudności. Trzeci cel jest ściśle związany z najbliższą mojemu sercu dyscypliną sportu, a więc piłką ręczną. Rzeczywiście jest tak, że to szkółki futbolowe cieszą się największą popularnością wśród dzieci i młodzieży na całym świecie, ale jak też już wspominałem – my nie chcemy się z nikim ścigać na popularność, bo cieszy nas każda inicjatywa przyczyniająca się do rozwoju fizycznego młodych Polaków – ale uważamy, że jest miejsce, a nawet bardzo dużo miejsca na popularyzację piłki ręcznej wśród najmłodszego pokolenia. Stąd w Akademii Małych Mistrzów gwarantujemy znakomitą zabawę dla dzieci, profesjonalne szkolenie, a dla rodziców satysfakcję z tego, że zadbali o wszechstronny rozwój swoich pociech. A ja osobiście dostaję nadzieję, że uda się nam poprzez ten projekt zaszczepić miłość do szczypiorniaka u jak największej liczby dzieci i tym samym doczekać się kiedyś znakomitych zawodników.

Co konkretnie może dać dzieciom, i to tak małym dzieciom, uprawianie piłki ręcznej?

Piłka ręczna to niesamowicie wszechstronny sport, angażujący ciało, ale także umysł. Potrzebna jest tu siła fizyczna, zwinność, sprawność, refleks, znakomita orientacja, perfekcyjne zdolności manualne a do tego kondycja i wydolność na najwyższym poziomie. Jak każda inna gra zespołowa piłka ręczna poczyniła w ostatnich dekadach niesamowity postęp i coraz trudniej jest osiągnąć w niej poziom mistrzowski i coraz więcej trzeba trenować i coraz wcześniej zaczynać treningi, by mieć nadzieję na osiąganie sportowych sukcesów. Ja mogę zagwarantować każdemu rodzicowi i wychowawcy, że dziecko, które na serio zaangażuje się w treningi piłki ręcznej nie będzie miało problemu z nadmiarem tkanki tłuszczowej, będzie silne i odporne na kontuzje, bo ogólna sprawność i gibkość ciała sprawi, że niemal żaden upadek czy wywrotka na rowerku nie będą obarczone dużym ryzykiem poważnego urazu. Dodatkowo refleks i dobra orientacja na boisku to cechy, które przydają się w każdym innym sporcie. Oczywiście nie jest to moim celem, ale baza ogólnej sprawności, dynamiki i szybkości jaką może uzyskać dziecko na treningach piłki ręcznej będzie wielką przewagą nad rówieśnikami w przypadku zmiany zainteresowań sportowych i rozpoczęcie choćby treningów futbolowych. W świecie sportu znane są przykłady dobrych piłkarzy czy bramkarzy, którzy swoją przygodę ze sportem zaczynali w dzieciństwie właśnie od piłki ręcznej.

Jak zatem można dołączyć do Akademii Małych Mistrzów Stowarzyszenia Akademii Sportu Artura Siódmiaka?

Choć staramy się oderwać młodych ludzi od ekranów, to nie boimy się oczywiście korzystać z dobrodziejstw nowoczesności więc najłatwiej trafić do Akademii kierując zgłoszenie przez naszą stronę internetową – stowarzyszenieakademiasportu.pl, gdzie w zakładce „Nasze projekty” znajdziemy wśród innych aktywności naszego Stowarzyszenia Akademię Małych Mistrzów. Są tam formularze zgłoszeniowe, bardzo proste do wypełnienia, a cały proces rekrutacji odbywa się online. Aktualnie dysponujemy w Polsce 10 ośrodkami szkoleniowymi, rozsianymi po całym kraju, w których zajęcia prowadzą doświadczeni trenerzy z wieloletnim doświadczeniem i właściwym podejściem do najmłodszych. Na zachętę dodam, że u nas brak jest presji wyniku, bo tak jak wspomniałem głęboko wierzę, że efekt w postaci sukcesu sportowego i tak przyjdzie sam jeśli zadbamy o ogólną kondycję naszych dzieci. Mogę też z pełnym przekonaniem powiedzieć, że wszyscy, którzy zgłosili się do nas na zajęcia nie żałują, bo zabawa jest przednia, a największa część zajęć polega na pracy z piłkami, co dzieci lubią najbardziej. Niech nikt się nie obawia zatem, że to co proponujemy to jakaś nudna lekcja wu-efu. U nas sportową sprawność nabywa się z uśmiechem na twarzy.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze (0)