Nie ma mocnych na lidera - relacja ze spotkania AZS Politechnika Radomska - Stal Mielec

Podobnego oblężenia, jak w sobotnie popołudnie, hala radomskiej Politechniki nie przeżywała od lat. Już kwadrans przed rozpoczęciem pojedynku AZS-u ze Stalą próżno było szukać wolnego miejsca na parkingu wokół hali. Co ciekawe, dzięki licznej grupie kibiców gości, atmosfera panująca na nim przypominała atmosferę jednego z największych wydarzeń w polskim szczypiorniaku.

Atmosfera wokół szczypiorniaka w Mielcu jest tak podniosła, że kibice nie opuszczają swoich pupili nawet na najdalszych wyjazdach. Fani dyscypliny z Radomia przekonali się dzisiaj, że zapał sympatyków Stali nie wziął się z powietrza. Podopieczni Ryszarda Skutnika prezentują bowiem poziom, do którego żaden z pierwszoligowców nie ma prawa się zbliżyć.

Co prawda, gdy po bramkach Pawła Świecy, Rafała Janasza oraz Przemysława Misiewicza akademicy mieli nadzieję na zwycięstwo, goście bardzo szybko wybili im je z głowy. W pierwszych fragmentach pojedynku ciężar wykańczania ofensywnych akcji mielczan wziął na siebie Łukasz Janyst. Od 7. minuty, gdy po rzucie Marcina Basiaka Stal wyszła na prowadzenie, ich przewaga nie podlegała już dyskusji. Goście bezlitośnie wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy błąd radomian przeprowadzając szybkie kontry. - To właśnie ten element jest naszą bronią w takich pojedynkach. Jak widać, bardzo szybko przyniósł on efekty - podkreślił Grzegorz Sobut. Dla rozgrywającego Stali, mecz z AZS-em Politechnika był powrotem do radomskiej hali. Wszak przed laty był o krok od awansu do ekstraklasy z Eltastem Radom. Po rozwiązaniu klubu Sobut zdecydował się na kontynuowanie kariery w innych miastach.

Jeszcze przed przerwą goście wypracowali sobie ośmiobramkową przewagę. Gdy wydawało się, że po przerwie dadzą złapać radomianom głębszy oddech, włączyli drugi bieg i seriami zdobywali kolejne bramki. Wystarczy wspomnieć, że po pięciu minutach drugiej odsłony prowadzili już 25:11. Na nic zdały się popisy Łukasza Kowalskiego w radomskiej bramce. Na Sobuta, Jarystę, Basiaka i Dariusza Kubisztala w sobotę nie było mocnych. Do gry w ofensywie Stal dołożyła również taktykę opartą na wysokiej, agresywnej obronie. - A my, pomimo wielu prób, nie byliśmy w stanie powstrzymać faworyta - westchnął Karol Drabik, trener AZS-u.

AZS Politechnika Radomska - Stal Mielec 26:42 (11:19)

AZS Politechnika: Kowalski, Kuczyński - Dąbrowski 5, Świeca 4, Kulik 4, P. Misiewicz 3, Mroczek 2, Kalita 2, Janasz 2, Przykuta 2, Guzik 1, K. Misiewicz 1, Sieczka, Cupryś.

Stal: Lipka, Jarosz - Janyst 13, Sobut 9, Babicz 7, Kubisztal 4, Basiak 4, Krzysztofik 2, Gawęcki 2, Wilk 1, Rudolf, Tyniec, D. Misiewicz, Prakaptsou.

Komentarze (0)