Bogdan Wenta, trener Vive Tragów Kielce: Dziękuje rywalom i moim zawodnikom za piękną walkę. Niektórzy mówią, ze wygraliśmy zasłużenie. Ja jednak zastanawiam się, czy rzeczywiście można tak powiedzieć? Wiedzieliśmy, że rywale grają twardą, kombinacyjną obronę, wiec Bosna niczym nas nie zaskoczyła. Inna sprawa, że w pierwszej połowie mieliśmy ogromne problemy ze skutecznością. Rywale wręcz przeciwnie, z łatwością znajdywali drogę do naszej bramki. Kluczowym momentem było indywidualne pokrycie Damira Doboraca, które rozgrywał wspaniałe zawody. To pozwoliło nam odskoczyć rywalom na dwie bramki i kontrolować, choć z trudem, wynik spotkania. W ostatnich minutach zdobyliśmy 4 bramki, ale ten mecz równie dobrze mógł się zakończyć zwycięstwem gości.
Daniejel Ridjić, drugi trener Bosny: Przede wszystkim gratuluję trenerowi Wenty wygranej. Moja drużyna dobrze grała do 55. minuty, kiedy dokładnie realizowaliśmy to, co mówione było przed spotkaniem, byliśmy zdyscyplinowani i skoncentrowani. Potem nastąpił ten feralny okres pięciu ostatnich minut. Zmarnowaliśmy wtedy dwie stuprocentowe sytuacje i pozwoliliśmy Stojkoviciowi dojść do takich sytuacji, do których dojść nie powinien. O wyniku zaważyła też bardziej wartościowa ławka rezerwowych kielczan. My mamy w drużynie trochę urazów i to dzisiaj było widać.
Rastko Stojković, kołowy Vive: Chciałem pogratulować drużynie gości dobrej postawy i gry do samego końca spotkania. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Nie mogliśmy sobie poradzić z obroną 3-2-1 Bosny, ale w końcu się przełamaliśmy. Jestem szczęśliwy, że udało nam się odnieść kolejne zwycięstwo, choć trzeba dodać, że równie dobrze w roli wygranego mogli być dzisiaj goście.
Vedran Banić, rozgrywający Bosny Sarajewo: Również gratuluję zwycięstwa drużynie z Kielc. Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, walczyliśmy prawie do końca. Nie wiem czego nam zabrakło w tych ostatnich pięciu minutach. Atmosfera na hali była cudowna. Jeszcze raz gratuluję zwycięstwa gospodarzom.
Daniel Żółtak, kołowy Vive: Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy, jednak myśleliśmy, że to spotkanie ułoży się dla nas lepiej. Cały mecz praktycznie goniliśmy Bosnę, przegrywaliśmy kilkoma bramkami, doprowadzaliśmy do remisu, ale długo nie udawało się wyjść na prowadzenie. Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Wiedzieliśmy jak grają Bośniacy. Mimo to czegoś w naszej grze brakowało. Przede wszystkim w pierwszej połowie nie szło nam w obronie. Do przerwy straciliśmy aż 15 bramek, co rzadko nam się zdarza. Zbyt dużo bramek padło ze środka, gdzie szczególnie nie mogliśmy sobie poradzić.