Porażka na zakończenie roku. Nieudana pogoń mistrzów Polski

PAP/EPA / Sandor Ujvari / Na zdjęciu: mecz MOL-Pick Szeged - Industria Kielce
PAP/EPA / Sandor Ujvari / Na zdjęciu: mecz MOL-Pick Szeged - Industria Kielce

Ostatni mecz Ligi Mistrzów w roku 2023 nie potoczył się po myśli graczy Industrii Kielce. Żółto-biało-niebiescy przegrali z OTB Bank Pickiem Szeged 25:26.

Węgrzy z Kielc wywieźli cenną zdobycz - remis 27:27 dał im jeden punkt i świadomość, że są w stanie wygrać z finalistami poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Kielczanie w Szeged chcieli zrewanżować się rywalom i zakończyć rok zwycięstwem i umocnieniem się w tabeli.

W poprzednim pojedynku w szeregach żółto-biało-niebieskich zabrakło dwóch filarów - Alexa Dujshebaeva i Andreasa Wolffa. Tym razem szczypiorniści Industrii musieli radzić sobie bez Arkadiusza Moryty i Igora Karacicia.

Gracze Tałanta Dujszebajewa zaczęli dobrze - od prowadzenia 3:1. Gospodarze szybko jednak doprowadzili do remisu, a po chwili sami zbudowali przewagę dwóch trafień. Węgrzy mieli jasny plan na to spotkanie - postawienie twardej, ostrej obrony, uprzykrzenie życia kieleckim atakującym, kasowanie prób rzutów z drugiej linii i maksymalne utrudnienie współpracy z obrotowymi. Kielczanie zderzyli się więc ze ścianą - defensywa drużyny z Szeged stanowiła prawdziwy monolit, między słupkami natomiast błyszczał Roland Mikler.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Na szczęście mistrzowie Polski też mogli liczyć na swojego bramkarza - gdyby nie świetne parady Wolffa (w tym trzy obronione w pierwszej połowie rzuty karne), kielczanie byliby w dużo większych tarapatach.

W ofensywie żółto-biało-niebiescy musieli liczyć na indywidualne akcje, w obronie jednak grali czujnie, dzięki czemu przez większą część pierwszej połowy przewaga gospodarzy wynosiła dwa trafienia. W końcówce Węgrzy zdołali to prowadzenie powiększyć do czterech bramek i mistrzowie Polski mieli o czym myśleć w przerwie.

Po powrocie na parkiet kielczanie starali się naciskać, ale gospodarze skutecznie odpierali ataki. Wystarczył moment nieuwagi ze strony mistrzów Polski i Madziarzy odskoczyli na sześć trafień. Fenomenalna postawa Miklera mocno utrudniała mistrzom Polski odrabianie strat.

Na dziesięć minut przed ostatnią syreną coś się jednak w grze gospodarzy zacięło - kielczanie błyskawicznie wykorzystali niemoc rzutową rywali i odrobili straty do dwóch bramek. Końcówka była niezwykle emocjonująca - na dwadzieścia sekund przed ostatnim gwizdkiem gospodarze prowadzili jednym trafieniem, ale to oni mieli piłkę. O czas poprosił trener Karpati. Węgrzy źle rozegrali ostatnią akcję, piłka znalazła się w rękach żółto-biało-niebieskich. Trener Dujszebajew zdążył wziąć czas, ale jego zawodnicy nie zdążyli przeprowadzić już skutecznej akcji.

MOL-Pick Szeged - Industria Kielce 26:-25 (15:11)

Czytaj też:
Polki powalczą o ćwierćfinał. Sprawdź, kiedy i z kim zmierzą się w drugiej rundzie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty