A jednak. Poznaliśmy mistrzynie świata w piłce ręcznej

W finale mistrzostw świata kobiet doszło do tylko jednego zwrotu akcji. Francja odwróciła wynik już w pierwszej połowie, po czym nie oddała Norwegii prowadzenia ani na sekundę. Trójkolorowe zostały najlepsze na świecie po raz trzeci w historii.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Finał mistrzostw świata kobiet: Francja - Norwegia PAP/EPA / Claus Fisker / Finał mistrzostw świata kobiet: Francja - Norwegia
Na niedzielę zaplanowano mecz, który zdecydował o mistrzostwie świata kobiet. Francja doszła do finału w imponującym stylu dzięki kompletowi ośmiu zwycięstw. Trójkolorowe okazały się lepsze niż Angola, Islandia, Słowenia, Austria, Korea Południowa, Czechy, Szwecja oraz Norwegia. Z tym ostatnim przeciwnikiem wygrała z przewagą jednego gola na zakończenie fazy zasadniczej i próbowała powtórzyć przynajmniej taki wynik w finale.

Porażka z Francją była jedyną Norwegii w drodze do finału. W pozostałych meczach najtrudniej było o postawienie na swoim w półfinale z Danią. W skandynawskim klasyku decydowała dogrywka, a Norwegia doprowadziła do niej po spektakularnym, trwającym 59 minut pościgu.

Drużyny rozegrały już dziewiąty mecz od początku 2020 roku. W większości z nich lepsze były Norweżki, ale szalka zaczęła przechylać się na stronę wyciągających lekcje z niepowodzeń Francuzek. Drużyna z zachodu Europy odniosła trzy zwycięstwa po serii sześciu spotkań bez choćby jednej wygranej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Na początku meczu trwała wyrównana walka. Kiedy Norwegia zdobyła przewagę 9:7 można było spodziewać się dalszego natarcia pełnych entuzjazmu szczypiornistek ze Skandynawii. Było to jednak mylne wrażenie, ponieważ Francja przebudziła się i konsekwentnie odwracała wynik. Jej zaliczka 17:14 była pierwszą w meczu trzybramkową.

Właśnie taka została dowieziona do przerwy, a wysoki wynik 20:17 pokazywał, że ofensywa dominowała w finale mistrzostw świata. W szatni przede wszystkim reprezentantki Norwegii miały o czym myśleć. Co prawda pokazały już, że pościgi są ich specjalnością, ale starcie z Francuzkami wymykało się im spod kontroli.

Po przerwie wynik huśtał się w jednostajnym tempie, a scenariusz meczu nie był porywający. Francuzki kontrolowały sytuację na boisku i natychmiast trącały w nos zbierające się do odrabiania strat przeciwniczki. Mijały minuty, a zaliczka a to ciut rosła, a to delikatnie malała. Tuż przed półmetkiem drugiej części nieco podniosła się temperatura dzięki rzutowi na 23:25 Norwegii.

Norwegia nawet złapała kontakt dzięki rzutowi na 25:26, ale to wszystko na nic, ponieważ kolejne trzy gole zdobyła ponownie Francja. Ostatni podryg zespołu z północy Europy zakończył się tak samo jak wszystkie wcześniejsze. Nowe mistrzynie świata świętowały po odniesieniu zwycięstwa 31:28.

Finał MŚ 2023 kobiet:

Francja - Norwegia 31:28 (20:17)

Czytaj także: Sensacyjna porażka faworyzowanych Norweżek
Czytaj także: Chorwacja podniosła się po falstarcie w mistrzostwach świata

Czy mistrzostwa świata kobiet stały na wysokim poziomie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×