Przed meczem trener drużyny gospodarzy Flemming Oliver Jansen zapowiadał walkę o komplet punktów -Przed nami trudne zadanie w Puławach, gdzie spotkamy zespół mocny fizycznie. Ale oczywiście musimy jechać po zwycięstwo. W Puławach wszyscy po cichu liczyli na miłą niespodziankę .
Zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji zdobyli gola za sprawą Mateusza Kusa. W trzeciej minucie świetnym przechwytem popisał się Dymytro Zynchuk, ,który podał do Wojciecha Zydronia, a ten w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gości Mortena Seiera . 120 sek. później gospodarze prowadzili już 3:2, a na liste strzelców wpisał się Remigiusz Lasoń. Od tego momentu podopieczni Marka Motyczyńskiego złapali lekką zadyszkę. W trzech kolejnych akcjach nie potrafili zdobyć gola. Na szczęście w drużynie miejscowych świetne zawody rozgrywał bramkarz Maciej Stęczniewski , który raz po raz zatrzymywał rzuty wiślaków, a w 6 minucie obronił rzut karny. Niestety, nawet świetna postawa golkipera Azotów nie pomogła, kiedy za rzuty wziął się Arkadiusz Miszka . Skrzydłowy drużyny z Płocka zdobył trzy bramki z rzędu i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 6:3. Sygnał do odrabiania strat dał Lasoń, który potężnym rzutem zdobył czwartego gola dla swojej ekipy. Skrzydeł puławianom dodały także świetne interwencje Stęczniewskiego. W 11 minucie obronił rzut i dobitkę Sebastiana Rumniaka. Gospodarze grali bardzo dobrze w obronie i gdyby nie Dimitri Kuzelev płocczanie nie mieliby po co wychodzić na drugą połowę. Z ośmiu zdobytych bramek przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę aż sześć zdobył rosyjski kołowy. W 26 minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 14:14 i był to ostatni remis w tym spotkaniu. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął świetnie dysponowany tego dnia Zydroń, który zdobył trzy bramki. Ozdobą pierwszej części gry była ostatnia akcja w wykonaniu Azotów. Płaczkowski wrzucił piłkę do Grzegorza Gowina , a ten z powietrza pokonał Seiera. Na przerwę zawodnicy obu drużyn schodzili przy wyniku 19:14 dla gospodarzy.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli wicemistrzowie Polski. Za sprawą Peskowa i Kuzeleva w dwie minuty odrobili dwie bramki. To było jednak za mało na świetnie grającą obronę puławian. Nie do przejścia dla wiślaków był Gowin. Trzy punktowe prowadzenie drużyny z Puław utrzymywało się do 47 minuty. Wtedy, po raz kolejny, z bardzo dobrej strony pokazał się Kuzelev, wspierany przez Michała Złoteńko . Po akcjach tych dwóch zawodników przyjezdni przegrywali już tylko jedną bramką, a sprawa wyniku ciągle była otwarta. Na nieszczęście gości puławianie mieli w swoich szeregach Wojciecha Zydronia. W ostatnich 10 minutach popularny "Zyga" rozpoczął "One man show". Zdobył pięć bramek i przypieczętował sensacyjne zwycięstwo swojej ekipy. Skrzydłowy Azotów zakończył mecz z fantastycznym wynikiem 14 bramek na koncie. W Wiśle najskuteczniejszym zawodnikiem był Arkadiusz Miszka, który uzyskał 10 trafień. A już za tydzień kolejny bardzo ważny mecz. Tym razem kibice, którzy zjawią się w hali MOSiR w Puławach będą mieli okazję obejrzeć swoich ulubieńców w pojedynku z MKS Nielbą Wągrowiec.
Azoty Puławy - Wisła Płock 32:28 (19:14)
Azoty Puławy: Stęczniewski, Paczkowski - Gowin 3, Płaczkowski, Lasoń 3, Zinchuk 3, Kus 1, Witkowski 1, Afanasjew 2, Szyba 1, Sieczka 2, Zydroń 14, Siemionov 2.
Wisła Płock: Seier - Miszka 10, Kuzelev 9, Zołoteńsko 3, Rumniak 2, Twardo 1, Wuszter 1, Peskov 1, Wiśniewski 1, Backstrom, Paluch.
Widzów: 500.