Jeszcze w sobotę wieczorem, a zatem w dniu meczu, Petricheev został wypisany z wrocławskiego szpitala na własną prośbę i odtransportowany do Piotrkowa Trybunalskiego. Najistotniejszy jest fakt, że zawodnik odzyskał czucie w nogach, ale najprawdopodobniej czeka go dłuższy rozbrat z piłką ręczną.
Z kolei drugiemu poszkodowanemu, wrocławianinowi Mateuszowi Frąszczakowi, któremu wypadł bark, została założona gipsowa "kamizelka". - To w chwili obecnej niezbędne. Po dwóch tygodniach zagipsowania czeka go badanie rezonansem magnetycznym, wtedy będzie można dokładnie określić, ile będzie pauzował. Niemniej jednak nie będzie to krótka przerwa. - tłumaczy szkoleniowiec Śląska, Tadeusz Jednoróg.