Janusz Szymczyk (Piotrcovia): Od początku nie funkcjonowała w mojej drużynie gra w obronie. Trzykrotnie straciliśmy bramkę grając w podwójnej przewadze. Coś takiego nie może się przytrafiać takiej drużynie jak Piotrcovia. Jeśli zagramy tak w Rudzie Śląskiej, gdzie zmierzymy się w kolejnym meczu ze Zgodą, to nie mamy czego tam szukać. Mam nadzieję, że do tego czasu poprawimy grę w defensywie. Nie mogę być także zadowolony z postawy Sylwii Lisewskiej, która rzuciła tylko jedną bramkę, a wielokronie spudłowała. Tak nie może grać zawodniczka mająca aspiracje występów w kadrze narodowej. Cieszę się natomiast z powrotu Kingi Polenz. Pokazała, że ta blisko dwumiesięczna przerwa nie miała właściwie wpływu na jej formę.
Andrzej Drużkowski (Start): Dziewczyny walczyły dzielnie i tutaj chciałbym je pochwalić. Niestety po takich decyzjach sędziów odechciewa się piłki ręcznej. Mam pretensje o pierwszą połowę, kiedy to każde właściwie zagranie w obronie mojej drużyny kończyło się karą dwóch minut oraz o sytuację z 53. minuty, kiedy czerwoną kartkę obejrzała Edyta Grudka. Tak naprawdę nie wiem dlaczego sędziowie odgwizdali jej kolejną karę. Był to najważniejszy moment meczu, gdyż wtedy przegrywaliśmy tylko jedną bramką. Gdyby Lisowska wykorzystała karnego to była jeszcze szansa na remis, ale najważniejsza akcja dla końcowego wyniku miała miejsce wcześniej.
Kinga Polenz (Piotrcovia): Cieszę się bardzo ze zwycięstwa, a także z tego, że po długiej przerwie potrafiłam się odnaleźć na boisku. Chciałam podziękować koleżankom, że tak świetnie mi dogrywały piłki. Nie pozostawało nic innego jak skutecznie kończyć akcje. Elbląg zagrał dziś bardzo ambitnie, z tego zresztą słynie ta drużyna. Chciały tu bardzo wygrać, ale im się nie udało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nie będą się nam przytrafiły takie błędy w obronie jak dzisiaj.