KGHM Chrobry Głogów bardzo dobrze rozpoczął rywalizację w Lidze Europejskiej. Na inaugurację zremisował z Bidasoą Irun, a przed tygodniem pokonał u siebie różnicą czterech bramek HCM Constantę. To dawało zawodnikom Vilatija Nata pozycję wicelidera grupy D i sporą dawkę optymizmu przez następnymi spotkaniami.
We wtorek głogowian czekało kolejne starcie na terenie rywala, którym było Ystads IF. KGHM pojawił się na hali w roli faworyta. Wszystko dlatego, że w dotychczas rozegranych spotkaniach gospodarze zanotowali remis i porażkę.
Początek przyniósł jednak lepszą grę miejscowych, którzy po czterech minutach odskoczyli na 3:0. Po niezbyt udanym otwarciu szczypiorniści KGHM-u nawiązali walkę i choć kilkukrotnie byli o krok od remisu, nie zdołali do niego doprowadzić. Dodatkowo rywale notowali lepsze i skuteczniejsze momenty, uciekając z wynikiem. Dość stwierdzić, że w 20. minucie prowadzili 13:9.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
To nie podłamało głogowian, którzy w kolejnych fragmentach stopniowo odrabiali stratę. Po bramce Kamila Mosiołka w 28. minucie ponownie byli tylko jedno trafienie z tyłu, ale i tym razem nie doprowadzili do wyrównania. Gospodarze dołożyli bowiem dwie skuteczne akcje i zeszli do szatni z prowadzeniem 18:15.
Szczypiorniści Ystads początkowo utrzymywali wypracowaną przewagę w drugiej połowie. Z czasem niemoc w ich szeregach znakomicie wykorzystali głogowianie, którzy zanotowali 4-bramkową serię i wyszli na remis. Przyjezdni nie tracili impetu, a motorem napędowym zespołu był przede wszystkim Paweł Paterek. Między innymi dzięki dwóm jego trafieniom KGHM w 42. minucie wyszedł na prowadzenie 24:22.
Radość ekipy z Głogowa nie trwała jednak długo. Odpowiedź miejscowych była natychmiastowa i Ystads po zaledwie siedmiu minutach ponownie prowadziło różnicą trzech trafień. W kolejnych fragmentach gospodarze utrzymywali przewagę, a w ostatnich minutach dodatkowo podkręcili tempo. Finalnie miejscowi mogli cieszyć się z wygranej 36:30, co oznaczało pierwszą porażkę Chrobrego Głogów w Lidze Europejskiej.
Po stronie Ystads zachwycił szczególnie Oskar Joelsson, który strzelił aż 10 bramek. Najmocniejszym punktem w ekipie przyjezdnych był z kolei Paterek, który oprócz siedmiu trafień zanotował sześć asyst. Na uznanie zasługuje też postawa Rafała Stachery, który zanotował 15 interwencji i bronił z 32-procentową skutecznością.
Ystads IF - KGHM Chrobry Głogów 36:30 (18:15)