W mikołajkowym anturażu przystąpili do spotkania szczypiorniści Industrii Kielce i MMST-u Kwidzyn. Kieleccy zawodnicy bardzo chcieli sprawić prezent swoim kibicom, ale szybko stało się jasne, że gracze Bartłomieja Jaszki przyjechali do stolicy województwa świętokrzyskiego ze sporymi ambicjami i nie mają zamiaru odpuszczać.
Jeśli ktoś spodziewał się łatwego zwycięstwa w wykonaniu wicemistrzów Polski, to nieźle się pomylił. Kwidzynianie od pierwszych minut meczu starali się prowadzić wyrównaną walkę z utytułowanymi rywalami. Efekty przyszły szybko, to przyjezdni jako pierwsi odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie (4:2, 6:4, 7:5). Gracze MMTS-u dobrze radzili sobie z obroną żółto-biało-niebieskich, sami zresztą też dobrze spisywali się w defensywie. Kielczanie mieli natomiast kłopoty ze skutecznym wykończeniem akcji.
W 19. minucie po rzucie Wiktora Jankowskiego przyjezdni prowadzili 12:11 i jak się później okazało to był ostatni raz, gdy mieli w tym starciu przewagę. Chwilę później bowiem Szymon Sićko wykorzystał rzut karny, a następnie bramkę zdobył Łukasz Rogulski. Odpowiedział co prawda Igor Malczak, ale kolejne trzy trafienia z rzędu padły już łupem gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
24 minuty - przez tyle kwidzynianie mogli mieć nadzieję, że wywiozą korzystny wynik. Na przerwę gospodarze zeszli prowadząc czterema golami, a po powrocie z szatni szybko powiększyli przewagę do siedmiu trafień.
Szczypiorniści MMTS-u starali się robić wszystko, by popsuć nastroje w Hali Legionów. Udało im się jeszcze zminimalizować straty do czterech trafień, ale żółto-biało-niebiescy na więcej im nie pozwolili, chociaż w końcówce byli okrutnie nieskuteczni i mieli spore problemy z pokonaniem Jakuba Matlęgi.
Kwidzynianie nie byli w stanie wykorzystać starań kolegi, brakowało i siły przebicia w ofensywie. Ostatnie minuty zdecydowanie należały za to do wicemistrzów Polski, którzy zakończyli spotkanie serią pięciu bramek z rzędu, dzięki czemu zwyciężyli 36:26. MVP meczu został wybrany Artsiom Karalek.
Industria Kielce - Energa Borys MMTS Kwidzyn 36:26 (19:15)