Podopieczni Marcina Lijewskiego spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań na tegorocznych mistrzostwach świata w piłce ręcznej. W sobotę reprezentacja Polski na osłodę odniosła przekonujące zwycięstwo nad Gwineą (40:28).
W składzie Biało-Czerwonych zabrakło Kamila Syprzaka. ZPRP w oficjalnym komunikacie przekazał, że obrotowy samowolnie opuścił zgrupowanie kadry, w związku z czym został dyscyplinarnie ukarany przez trenera.
Syprzak również wydał oświadczenie na portalu X. Zawodnik zasugerował, że chociaż konsultował wyjazd ze szkoleniowcem, to ten później razem z ZPRP nałożył na niego karę.
ZOBACZ WIDEO: Fatalny wynik Polaków. "Mamy tyle medali, na ile jest potencjał"
"Ze względu na niemożność prowadzenia profesjonalnej rehabilitacji mojego urazu i fakt, że nie mógłbym wystąpić w ostatnich spotkaniach reprezentacji na MŚ, sztab szkoleniowy został poproszony przez Paris Saint-Germain o mój jak najpilniejszy powrót do klubu w celu dokładniejszego rozpoznania urazu przez lekarzy i wprowadzenia najlepszych dostępnych zabiegów rehabilitacyjnych. W związku z powyższym po rozmowie z drużyną oraz konsultacji z trenerem Lijewskim - opuściłem zgrupowanie" - Syprzak przedstawił swój punkt widzenia.
Zawodnik Paris Saint-Germain boryka się z problemami zdrowotnymi. Jak zaznaczył, nie był w stanie grać na pełnych obrotach.
"Od początku MŚ zmagałem się z ogromnym bólem i kontuzją, które w tym decydującym starciu okazały się być silniejsze. Chciałbym zaznaczyć, że gra w reprezentacji zawsze była i jest dla mnie najwyższym zaszczytem i priorytetem oraz powodem do dumy. Jednak, aby móc dawać z siebie 120 proc. muszę być w pełni zdrowy" - dodał.
Syprzak zdecydował się uzupełnić informacje przekazane przez federację. Zwrócił się też do kolegów z zespołu i wspierających go kibiców.
"Na koniec, chciałbym podziękować kolegom za wspólne występy, ale przede wszystkim wspaniałym i niezawodnym Kibicom, którzy byli ze mną na dobre i na złe w różnych momentach mojej długiej kariery reprezentacyjnej trwającej już 14 lat" - napisał.