Było sennie - wypowiedzi po meczu SPR Lublin - Start Elbląg

W meczu 13. kolejki ekstraklasy piłkarek ręcznych SPR Lublin pewnie pokonał we własnej hali Start Elbląg 36:27. Tym samym podopieczne trenera Grzegorza Gościńskiego sprawiły świąteczny prezent lubelskim kibicom, którzy ostatni raz w tym roku mieli okazję zobaczyć swoje ulubienice w akcji.

Grzegorz Gościński (trener SPR Lublin): W pierwszej połowie i na początku drugiej mój zespół myślał bardziej o świętach, które nadchodzą, niż o porządnym graniu. Wygraliśmy wysoko, ale każdy kto był na meczu widział, że było sennie. Nasz słabszy występ mógł być spowodowany tym, że przez ostatnie dwa tygodnie dużo pracowaliśmy nad wytrzymałością i skocznością. Oczywiście piłka ręczna też była, ale nie w takim wymiarze jak to będzie w normalnym okresie.

Justyna Stelina (trener Startu Elbląg): Zabrakło koncentracji na 60 minut. Pierwsza połowa zdecydowanie lepsza. Dziewczyny bardzo dobrze zagrały w obronie i był efekt. Natomiast w drugiej połowie zabrakło sił, ale przegrać z wielokrotnymi mistrzyniami Polski dziewięcioma bramkami to nie jest wstyd. Dzisiaj bardzo dobrze zagrała Kasia Stradomska. Naprawdę grała odważnie w ataku i świetnie pracowała w obronie. Dobre zawody rozegrała także skrzydłowa Magdalena Domagało, Hanna Sądej i bramkarka Marta Miecznikowska. To są takie cztery nazwiska, które chciałabym wyróżnić. Oczywiście cały zespół przyczynił się do tego, że były fragmenty naprawdę fajnej gry. Wiemy nad czym musimy pracować i w Elblągu będziemy doskonalić te elementy.

Sabina Włodek (SPR Lublin): Cieszymy się przede wszystkim z kolejnych dwóch punktów. Ta wygrana wcale nie przyszła tak łatwo. Męczyłyśmy się całą drugą połowę. Dopiero w drugiej części tego spotkania wyraźnie odskoczyłyśmy i wygrałyśmy różnicą dziewięciu bramek. Prezentujemy się całkiem przyzwoicie, chociaż wyszłyśmy na to spotkanie nie w pełni zmobilizowane. Nie można zapominać o błędach, które popełniamy. Z każdego spotkania trzeba wyciągać wnioski.

Marta Miecznikowska (Start Elbląg): Przede wszystkim była walka, ale grałyśmy cały czas jedną siódemką i zabrakło sił. Mimo porażki, moim zdaniem, mecz udany. Jesteśmy zadowolone i wracamy na święta z pogodą ducha. Nie mamy trenera, nie wiadomo kto do nas przyjdzie, szkolimy się same wraz z Justyną, naszą przyjaciółką. Naszym celem jest pierwsza szóstka i zajście jak najwyżej.

Komentarze (0)