Zapytaliśmy ją jak wyglądają święta na dalekim wschodzie i czym się różnią o tych w Polsce?
- Tadżykistan to przede wszystkim kraj bardzo życzliwych ludzi. Tam atmosfera świąt jest widoczna na co dzień, lecz takie typowe obchodzimy troszkę później niż tutaj, w Polsce, bowiem 6 stycznia. Różnic wielkich nie ma, jest także choinka, potrawy na stole, o dziwo niemal identyczne jak u Was. Jest ryba smażona i w galarecie, jest kutia, którą wręcz uwielbiam, pierogi, kapusta z grochem. Jedynie nie ma opłatka, My nie wiemy co ten gest oznacza - opowiada Dila Samadowa.
Jak wygląda w tym czasie Duszambe, miasto w którym wychowała się Pani trener i stawiała pierwsze kroki na hali i czy Tadżycy obdarowują się prezentami?
- Duszambe nie jest tak kolorowe i ozdobione jak Jelenia Góra w tym czasie. Tylko w domach ludzie stawiają choinki. Prezenty także sobie dajemy, ale nie stawiamy ich pod drzewkiem. Zawsze przychodzi do Nas ktoś znajomy, np. przebrany sąsiad i rozdaje prezenty.
Na pytanie, czy nie czujecie się samotnie z dala od rodziny w tym dniu, z uśmiechem na ustach odpowiada Sabina Kobzar.
- My święta obchodzimy kilka razy w roku. Dzieje się tak dlatego że 24 grudnia siadamy do stołu i także robimy sobie wigilie, może nie jest to tak duchowe jak wśród Polaków, ale my to lubimy. Później 6 grudnia obchodzimy swoje święto. Tak na prawdę to lubię bardzo powitanie Nowego Roku, dlatego że witamy go trzykrotnie. Najpierw o 20.00, gdy w Tadżykistanie jest już północ, później o 22.00, gdy na Ukrainie witają Nowy Rok, bowiem tam właśnie mamy rodzinę, a później o 24.00 razem z przyjaciółmi w Jeleniej Górze.
A co życzą obie Panie w tym pięknym dniu kibicom i sportowcom?
- Kibicom życzymy dużo emocji i radości z gry swoich zespołów, abyście mogli przez cały czas czuć dumę w sercach ze swojego klubu. Sportowcom życzymy przede wszystkim dużo zdrowia, wielu pięknych chwil, złotego medalu na szyi i wielu, wielu sukcesów.