Po ponad dwóch latach wróciła do reprezentacji i od razu odegrała kluczową rolę. Aneta Promis zdobyła sześć bramek w wygranym przez Polki 22:18 meczu z Macedonią Północną na otwarcie rywalizacji o awans na Mistrzostwa Świata 2025 piłkarek ręcznych (---> RELACJA).
Aneta Promis nie tylko zdobyła najwięcej bramek dla Biało-Czerwonych, ale też dała sygnał, że mimo długiej przerwy nie potrzebuje czasu na aklimatyzację. Jej postawa na skrzydle, pewność przy rzutach i chłodna głowa w trudnych momentach robiły różnicę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
Tuż po końcowym gwizdku skrzydłowa nie kryła jednak niedosytu, komentując wynik i końcówkę spotkania, która mogła zakończyć się wyższym zwycięstwem Polek. - Mogłyśmy wygrać zdecydowanie wyżej, więc cztery bramki przewagi po dzisiejszym meczu to mało. Szkoda nieudanej końcówki, ale to też daje nam do myślenia, że rywalki to naprawdę dobry zespół, który u siebie w domu będzie mocno walczył - podkreśliła.
- Mam nadzieję, że w rewanżu zagramy podobnie, ale bez tej nerwowej końcówki, a wtedy będziemy spokojne o końcowy wynik. Fajnie jest wrócić do kadry po kontuzjach i ponad dwóch latach przerwy. Mam nadzieję, że wspólnie zrobimy coś fajnego, a reprezentacja zacznie osiągać sukcesy - dodała.
- Dobrze być częścią tej grupy. W ogóle nie odczułam, że nie było mnie w kadrze przez tyle czasu. Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna. Jest dużo młodszych dziewczyn, ale znamy się z parkietów ligowych. Koleżanki nazywają mnie debiutantką (śmiech) - zakończyła z uśmiechem.
Rewanżowy mecz odbędzie się w sobotę, 12 kwietnia, o godz. 19:00 w Boro Curlevski Arenie w Bitoli. Transmisję z meczu pokaże Polsat Sport 2, a relację LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Polska vs. Austria - piłka ręczna kobiet. Oglądaj na TVP2 o 18:00 w Pilocie WP (link sponsorowany)