Jota Gonzalez to nie tylko ceniony trener piłki ręcznej w Europie, ale też postać o nietypowej drodze do wielkiego sportu. 53-letni Hiszpan, który właśnie został selekcjonerem reprezentacji Polski, początkowo wcale nie planował kariery szkoleniowca.
Pochodzący z Valladolid Hiszpan od najmłodszych lat interesował się naukami ścisłymi, a przez pewien czas pracował jako nauczyciel matematyki - zarówno w szkole średniej, jak i na uniwersytecie. Dopiero z czasem jego życie zawodowe zaczęło się toczyć w zupełnie innym kierunku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
- Kiedy byłem mały, grałem w piłkę ręczną. Naprawdę mi się to podobało, ale przestałem grać w wieku 14 lat. A potem, w wieku 18 lat, postanowiłem zostać trenerem. Prawda jest taka, że moją pasją zawsze była matematyka. To wszystko przyszło do mnie niespodziewanie. Zawsze myślałem, że bardziej poświęcę się matematyce - opowiadał w rozmowie z "El Diario".
Trenerska droga Gonzaleza nabierała jednak tempa, a jego zespoły zaczęły osiągać coraz lepsze wyniki. Przez ponad dekadę prowadził CBM Logrono La Rioja i dwukrotnie został wybrany najlepszym trenerem Ligi ASOBAL - w sezonach 2010/2011 i 2012/2013.
Po sukcesach w kraju Gonzalez trafił do jednego z największych klubów świata - Paris Saint-Germain. Przez pięć sezonów pełnił rolę asystenta Raula Gonzaleza, zbierając doświadczenie na najwyższym europejskim poziomie. W 2023 roku samodzielnie objął Benficę Lizbona, z którą awansował w obecnej edycji rozgrywek do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Jota Gonzalez związał się z polską federacją kontraktem obowiązującym do 2028 roku. Jego misja? Awans na igrzyska olimpijskie w Los Angeles i przywrócenie reprezentacji miejsca w światowej elicie. Hiszpan nie ukrywa, że chce realnie wpłynąć na poprawę sytuacji polskiej piłki ręcznej.