Szczypiornistki PGE MKS-u FunFloor Lublin ostatnią porażkę poniosły w lutym w hicie Orlen Superligi kobiet z rywalkami z Lubina. Od tego momentu były niepokonane i zamknęły fazę zasadniczą na drugiej lokacie. W piątkowym meczu 24. kolejki trzeci zespół poprzedniego sezonu zmierzył się na wyjeździe z Energa Startem Elbląg.
Gospodynie ostatnie zwycięstwo z lubliniankami odniosły w 2019 roku i nic nie zwiastowało, aby miały przerwać serię porażek. Blisko osiągnięcia celu były w lutym, kiedy przegrały z rywalkami różnicą jedynie dwóch bramek. W pozostałych starciach różnica między obiema ekipami była już znacznie wyraźniejsza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Dość nieoczekiwanie znacznie lepszy początek zanotowały elblążanki. Miejscowe pewnie czuły się we własnej hali i szybko zbudowały przewagę. Dość stwierdzić, że po dwóch trafieniach świetnie prezentującej się Tatsiany Pahrabitskayi uciekły w 13. minucie na 8:3.
Kolejna seria zawodniczek Startu uświadomiła przyjezdnym, że to spotkanie samo się nie wygra. Lublinianki odpowiedziały czterema bramkami z rzędu i były o krok od wyrównania. Choć gospodynie zdołały jeszcze przez pewien czas utrzymać przewagę, rywalki w końcówce popisały się kolejną serią. Na półmetku na tablicy wyników widniał remis 13:13.
Po powrocie na parkiet szczypiornistki MKS-u udowodniły, że to one są lepszą drużyną. Rzucały kolejne bramki, utrudniając przeprowadzanie własnych akcji miejscowym. To przyniosło zadowalający efekt dla zawodniczek Pawła Tetelewskiego, które w 42. minucie prowadziły już 20:15.
Obraz gry nie uległ zmianie już do końcowego gwizdka. Lublinianki nie tylko utrzymywały, ale też powiększały przewagę, a elblążanki nie były w stanie ich zatrzymać. Choć w 50. minucie czerwoną kartkę otrzymała Joanna Andruszak, fakt ten nie wpłynął negatywnie na grę faworytek. MKS finalnie cieszył się ze zwycięstwa 32:25, odnosząc 10. triumf z rzędu.
24. kolejka:
Energa Start Elbląg - PGE MKS FunFloor Lublin 25:35 (13:13)