Przed ostatnim meczem sezonu sytuacja Energa Szczypiorno Kalisz była nie do pozazdroszczenia. Podopieczne Pethera Krautmeyera zajmowały ostatnie miejsce w tabeli ze stratą punktu do zespołu Młyny Stoisław Koszalin.
Potrzebowały zatem nie tylko wygranej z SPR Sośnica Gliwice, ale i korzystnego wyniku spotkania w Chorzowie. Tam jednak doszło do dużej niespodzianki. Gliwiczanki pokonały bowiem KPR Ruch Chorzów aż 38:23.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Kaliszanki również wygrały swój mecz (26:25), ale nie zmieniło to układu tabeli. - Ciężko w emocjach coś powiedzieć. Wiedziałyśmy, jaka jest sytuacja, że musimy wygrać, ale liczyć też na pomoc kogoś innego. Wiedziałyśmy, że będziemy walczyć do końca, niezależnie od tego, co się będzie działo - skomentowała Małgorzata Trawczyńska.
- Jestem dumna z nas, że nie zwiesiłyśmy głów, mimo że dochodziły nas słuchy, jaki jest wynik w Chorzowie. Zakończyłyśmy sezon zwycięstwem, walczyłyśmy do końca - dodała doświadczona zawodniczka klubu z Kalisza.
Szczypiornistki z Wielkopolski w szatni powiedziały sobie, że w tym meczu nie będą oglądać się na rywalki. Chciały za wszelką cenę wygrać to spotkanie. Najbliższe dni mają natomiast pokazać, jaka będzie przyszłość drużyny.
- Co w przyszłości? Czas pokaże i myślę, że niedługo będą jakieś decyzje - zakończyła Trawczyńska.