Cristina Neagu, jedna z największych ikon światowej piłki ręcznej, w niedzielę (27 kwietnia) zakończyła swoją przygodę z Ligą Mistrzyń. Po porażce CSM Bukareszt z Team Esbjerg w ćwierćfinale, Rumunka w emocjach żegnała się z europejską elitą.
Neagu, która zdobyła Ligę Mistrzyń w 2015 roku, reprezentując Buducnost Podgorica, kończy występy jako najlepsza strzelczyni w dziejach rozgrywek. W sumie w EHF Champions League trafiła aż 1232 razy, stając się jedną z czterech zawodniczek, które przekroczyły magiczną granicę 1000 bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Przed pierwszym meczem ćwierćfinału Neagu podkreślała, jak wiele znaczy dla niej Liga Mistrzyń. - Każdy chce tu grać i wygrywać. Ten format się zmieniał, ale prestiż pozostał - mówiła w rozmowie z EHF.
W dwumeczu z Esbjergiem Neagu znów była kluczową postacią CSM Bukareszt, zdobywając 10 z 52 bramek swojej drużyny. Jednak mimo ogromnego wysiłku, po końcowej syrenie Rumunka nie ukrywała łez. Pożegnała ją cała drużyna, a zawodniczki CSM grały nie tylko dla awansu, ale także dla niej.
To nie pierwszy raz, gdy Neagu i CSM musiały zatrzymać się na ćwierćfinale. W sześciu z siedmiu sezonów, w których grała w Bukareszcie, zespół nie był w stanie awansować dalej, a jeden sezon został przerwany przez pandemię.
W całej swojej karierze Neagu reprezentowała Rulmentul Brasov, Oltchim Ramnicu Valcea, Buducnost i CSM Bukareszt. Mimo ciężkich kontuzji - urazów barku i dwukrotnego zerwania więzadeł w kolanie - ikona zawsze wracała silniejsza i wykręcała kosmiczne liczby.
- Kocham piłkę ręczną. Kocham to, co robię. Sport daje możliwość powrotu, walki o tytuły i przeżywania emocji - mówiła w cyklu artykułów "This is Me" w 2023 roku.
Choć zdobyła ich masę, dla Cristiny Neagu nigdy nie liczyły się tylko tytuły i gole.
- Chodziło o to, by inspirować innych, by pokazywać, że marzenia są w zasięgu, jeśli ciężko na nie pracujesz - podkreśliła legenda, która pozostanie inspiracją dla kolejnych pokoleń.
Legendarną rozgrywającą czekają jeszcze mecze na krajowym podwórku, a później zejdzie ze sceny. Cristina Neagu nie zniknie jednak z pamięci kibiców. Bo jej historia to nie tylko bramki i medale, ale przede wszystkim dowód na to, jak głęboka może być miłość do piłki ręcznej.