Zgodnie z przewidywaniami szczypiorniści Energa MKS Kalisz zanotowali dwie porażki z Orlen Wisłą Płock i odpadli z walki o mistrzostwo Polski. Dla ekipy Rafała Kuptela sezon jeszcze nie dobiegł końca - kaliszan czekać będzie walka o zajęcie piątego miejsca.
- Na pewno jest dużo plusów do wyciągnięcia z tego meczu, bo było dużo udanych akcji - mówił Dawid Fedeńczak po starciu z aktualnymi mistrzami kraju. - Tylko zniwelować błędy, dopracować tempo między sobą i to będzie wyglądać jeszcze lepiej. Zostały nam dwa ważne mecze o 5. miejsce i chcemy je wygrać - dodał zawodnik Energa MKS Kalisz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Ekipę z południowej Wielkopolski podbudował fakt, że do pewnego momentu walczyli z płocczanami jak równy z równym. Mogli nawet zbliżyć się na jedną bramkę (13:14), ale nie wykorzystali swojej szansy. Dopiero później rywal im uciekł.
- Do pewnego momentu w pierwszej połowie się trzymaliśmy. Później kilka prostych błędów i rywal nam odjechał od stanu 12:14, gdzie mieliśmy jeszcze piłkę na 13:14 - tłumaczył Fedeńczak.
- Mieliśmy założenie, żeby ciągnąć kontrę ze wszystkiego, grać szybką piłkę, a nie się męczyć w ataku pozycyjnym. Wiemy, że grają bardzo niewygodną obronę i z tego też wzięły się te błędy i rywal nam odjechał - zakończył.