Azoty Puławy na skraju upadku. Bez 2 mln zł nie przetrwają

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Trener Patryk Kuchczyński (Azoty-Puławy) z drużyną
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Trener Patryk Kuchczyński (Azoty-Puławy) z drużyną

Azoty Puławy w dramatycznym apelu ostrzegają, że bez natychmiastowego wsparcia finansowego sezon 2024/2025 może być ich ostatnim w Orlen Superlidze. Klubowi brakuje 2 mln zł na dalsze funkcjonowanie.

W tym artykule dowiesz się o:

"To może być ostatni gwizdek, ale wciąż mamy piłkę w grze" - tymi słowami Azoty-Puławy rozpoczęły opublikowane 29 kwietnia dramatyczne oświadczenie. Klub podkreśla, że bez pilnego wsparcia finansowego nie uzyska licencji na udział w kolejnym sezonie Orlen Superligi. Do zamknięcia budżetu brakuje 2 milionów złotych.

"Walczymy już nie o punkty. Walczymy o przetrwanie piłki ręcznej na najwyższym poziomie w Puławach" - podkreśla klub, apelując o wsparcie sponsorów, samorządów i kibiców. Choć drużyna sportowo nie zawiodła i utrzyma się w lidze, to realna groźba upadku zespołu wynika z braku środków finansowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"

"To nie jest tekst o rezygnacji. To jest apel. To jest krzyk serca" - czytamy w dalszej części komunikatu. Klub dziękuje dotychczasowym partnerom, ale stawia sprawę jasno: bez nowego sponsora działalność może zostać zakończona. Ostatni mecz obecnego sezonu odbędzie się w Puławach z Piotrkowianinem, a wejście na trybuny kosztować będzie symboliczną złotówkę.

Jeszcze w grudniu 2024 roku zarząd klubu oficjalnie informował o pogarszającej się sytuacji po wycofaniu się Grupy Azoty Puławy - wieloletniego sponsora tytularnego. Zespół opuszczali kolejni gracze, m.in. Kacper Adamski i Dean Sesić. Pomimo prób rozmów z samorządem, do dziś nie zapadły decyzje przesądzające o przyszłości drużyny.

"Może będzie to osoba, do której dotrze nasz apel? (...) Potrzeba tylko jednego: partnera, który da nam tlen. I uwierzy, że sport to coś więcej niż wynik" - zakończyły swój komunikat Azoty Puławy. Klub liczy, że ktoś podejmie rękawicę. Kibice, drużyna i sztab są gotowi. - Teraz potrzebny jest tylko ktoś, kto powie: "Nie pozwolę, by to się skończyło" - czytamy.

Pełna treść komunikatu Azotów Puławy:

To nie koniec. To może być ostatni gwizdek, ale wciąż mamy piłkę w grze!

W normalnych warunkach kończylibyśmy kolejny sezon w Superlidze. Dziś patrzymy w kalendarz i wiemy, że zbliża się najtrudniejszy mecz w historii naszego klubu - nie na parkiecie, lecz poza nim. Walczymy już nie o punkty. Walczymy o przetrwanie piłki ręcznej na najwyższym poziomie w Puławach.

Jeśli nic się nie zmieni, sezon 2024/2025 będzie naszym ostatnim w Superlidze. Nie dlatego, że przegraliśmy sportowo - przeciwnie. Pokazaliśmy charakter. Graliśmy na maksa. Ale bez środków finansowych nie otrzymamy licencji na udział w Orlen Superlidze. Brakuje 2 milionów złotych, by móc dalej reprezentować miasto, region i Polskę na arenie krajowej i międzynarodowej.

Tyle wystarczy, by dalej pisać tę opowieść. Opowieść o klubie, który przez lata dostarczał emocji, radości i wzruszeń. O klubie, który był wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski i srebrnym medalistą Pucharu Polski, uczestnikiem europejskich rozgrywek. O klubie, który ściągał tłumy do hal i przed telewizory. Który był i nadal jest dumą Puław.

To nie jest tekst o rezygnacji. To jest apel. To jest krzyk serca. Dziękujemy każdemu sponsorowi i każdej osobie, która była i jest z nami w tym sezonie - bo tylko dzięki Wam trwamy do końca. Ale dziś stajemy na linii końcowej z pytaniem: czy znajdzie się ktoś, kto da nam szansę dalej pisać tę historię?

Ostatni mecz sezonu - i być może ostatni mecz na tym poziomie - zagramy w Puławach z Piotrkowianinem. Wejście za symboliczną złotówkę. Przyjdźcie. Zróbmy razem coś, co zostanie w pamięci na zawsze. Jeśli mamy zejść ze sceny - zróbmy to razem. Jeśli mamy walczyć dalej - tym bardziej bądźcie z nami.

Dalej mamy nadzieję, że znajdzie się sponsor, który powie: "Nie pozwolę, by to się skończyło". Może będzie to osoba, do której dotrze nasz apel? My jesteśmy gotowi. Zespół jest gotowy. Kibice też są gotowi. Potrzeba tylko jednego: partnera, który da nam tlen. I uwierzy, że sport to coś więcej niż wynik.

Komentarze (2)
avatar
Ogrodniczka
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Potrzebuję 200 tys na jutro Bo inaczej padnę i nie wstanę 
avatar
ZANDKA
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Bardzo wiele polskich klubów (w różnych dyscyplinach sportu) jest na skraju upadłości bo państwowe spółki radykalnie obcięli fundusze na sport 
Zgłoś nielegalne treści