Dramat Polaków. Kompromitacja szczypiornistów w debiucie Joty Gonzaleza

Getty Images / Mateusz Slodkowski / Na zdjęciu: Michał Olejniczak
Getty Images / Mateusz Slodkowski / Na zdjęciu: Michał Olejniczak

To nie był udany debiut Joty Gonzaleza w roli selekcjonera reprezentacji Polski w piłce ręcznej. Izrael sensacyjnie zwyciężył 33:31. Biało-Czerwoni tym samym postawili się w bardzo trudnej sytuacji przed ostatnim meczem eliminacji do ME.

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej w czwartkowe popołudnie walczyła w bardzo ważnym meczu dla losów awansu na mistrzostwa Europy w 2026 roku. Rywal, co prawda nie był z najwyższej półki, ale Izrael już w listopadzie w Olsztynie pokazał, że nie można go skreślać. Wówczas przyjezdnym udało się wywalczyć sensacyjny remis na otwarcie eliminacji.

Na szczęście, po wpadce Polacy przeżyli terapię szokową i znacznie poprawili swoją grę. Efekt był taki, że wygrywając w rumuńskiej Konstancy - tam się odbywał mecz ze względu na napiętą sytuacją geopolityczną - mogli sobie zapewnić awans na Mistrzostwa Europy. Warunki do spełnienia były dwa - Biało-Czerwoni musieli wygrać swój mecz, a Rumunia przegrać z liderem grupy, a zatem Portugalią. W innym przypadku o wszystkim decydowałaby ostatnia kolejka, gdzie reprezentacja Polski zmierzy się z Rumunią.

ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat

Zwycięstwo w Konstancy znacznie przybliżyłoby kadrę Polski do awansu, ale również byłoby dobrym otwarciem kadencji Joty Gonzaleza, dla którego był to pierwszy mecz na ławce trenerskiej "Biało-Czerwonych".

Lepiej w mecz weszli jednak formalni gospodarze, którzy po pięciu minutach prowadzili 5:3. Dobrze jednak wyglądał na prawym rozegraniu Andrzej Widomski, który wykorzystywał szanse tworzone przez Michała Olejniczaka. Na szczęście, Polacy szybko wrócili do gry. Po raz pierwszy wyszli na prowadzenie już w dziesiątej minucie po bramce Filipa Michałowicza.

Skrzydłowy Orlen Wisły miał szansę wyprowadzić Polskę na dwubramkowe prowadzenie, ale nie wykorzystał czystej sytuacji. Za to Izrael pokazał, że nie zamierza, łatwo oddać skóry i wykorzystał błędy podopiecznych Joty Gonzaleza. Nie wystarczyło wiele, a odzyskali prowadzenie.

Polacy dobrze radzili sobie w ofensywie. Zastrzeżenia można było mieć co do gry defensywnej. W 21. minucie Izrael miał 15 bramek na koncie, co z pewnością nie było dobrym wynikiem. Na szczęście, Biało-Czerwoni zaczęli pomału przejmować kontrolę nad meczem i po bramce Piotra Jędraszczyka w 25. minucie wyszli po raz pierwszy na trzybramkowe prowadzenie (18:15).

Po każdym jednak dobrym momencie przychodził słabszy. Taki zdarzył się pod koniec pierwszej połowy, gdy Izrael zdobył trzy bramki z rzędu i do szatni obie drużyny schodziły z remisem 18:18. Oprócz Lumbroso, który dyrygował grą, spustoszenie siał również Ram Turkenitz.

Druga połowa to ciągłe problemy kadry Joty Gonzaleza z szybkim atakiem Izraelczyków, którzy z ogromną łatwością pokonywali obroną Polaków. Efekt był taki, że gospodarze wyszli na prowadzenie 24:21. Mimo że grali przy pustych trybunach, to każda udana akcja ich napędzała i to tak, że zaczęli się po prostu bawić piłką ręczną w przeciwieństwie do Biało-Czerwonych. Do Lumbroso i Turkenitza dołączył także Mosindi, który rozkręcił się w drugiej połowie i zaczął tańczyć z Polakami. Ofiarą jego okazał się Dawid Dawydzik, który za brutalny faul na nim wyleciał z boiska za czerwoną kartką.

Mimo wszystko Polakom udało się odrobić straty za sprawą Mikołaja Czaplińskiego, który był zabójczo skuteczny i przed ostatnim kwadransem na tablicy wyników było 25:25. Biało-Czerwoni jednak wciąż gubili rytm. Dobre akcje przeplatali z słabymi, w których tracili piłkę. Z związku z tym to rywale prowadzili na 30:28 na cztery minuty przed końcem.

W polskiej kadrze brakowało pomysłu w ataku pozycyjnym. Bardzo ważną piłkę nie skończył w samej końcówce Michał Olejniczak, która w zasadzie przesądziła o porażce Polaków w Konstancie z Izraelem. Nie było - oprócz Mikołaja Czaplińskiego, autora 10 bramek - lidera w polskiej reprezentacji.

Podopieczni Joty Gonzaleza byli już lekko rozbici w końcówce. Bez pomysłu, z rzutami rozpaczy. Ostatecznie Izrael zwyciężył 33:31. Reprezentacja Polski tym samym znacznie bardzo utrudniła sobie drogę na mistrzostwa Europy. Pozostaje jedynie mecz o wszystko z Rumunią.

Eliminacje do Mistrzostw Europy 2026:

Izrael - Polska 33:31 (18:18)
Izrael:

Tepper, Shamir - Lumbroso 9, Turkenitz 8, Nizri 5, Segal 4, Sarfati 3, Mosindi 2, Levi 1, Maman 1, Motola, Bodenheimer, Pesso, Suissa, Cohen, Sosna,

Polska:
Skrzyniarz, Jastrzębski - Czapliński 10, Przytuła 4, Jędraszczyk 4, Widomski 4, Olejniczak 2, Gębala 2, Kaczor 2, Pietrasik 1, Dawydzik 1, Michałowicz 1, Daszek 0, Beckman, Jarosiewicz, Paterek,

Komentarze (37)
avatar
Bron-ka
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Taki jest stan piłki ręcznej w Polsce na obecną chwilę . Trzeba to zaakceptować , nie bujać w obłokach , nie wracać do prehistorii . Wszelkie dywagacje w tym temacie są bez sensu . 
avatar
Adamus Anchor
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Piłka ręczna to gra kantaktowa, ostra, charakterna powiedzialbym bolesna a gdzie dzisiaj znajdzież chłopaka który to lubi i będzie wylewał pot i ciężko tyrał na treningach jak może siedzieć i d Czytaj całość
avatar
ubywatel rzepa
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
za czasow kokainisty caly sport lezy w gruzach poczawszy od skokow przez pilke nozna ktora spuscili do b klasy , swiatek ktora przegrywa , lekkoatletyke i cala reszte. zobaczcie jakie byly wyni Czytaj całość
avatar
Cheers
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jest nowy trener i niech wyselekcjonuje zawodników, którzy się nadają do reprezentacji. Pytanie czy takich znajdzie. 
avatar
SailorRipley39
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Pamiętam kadrę z lat 2007-2010. Nie spodziewałem się, że po nich polska piłka ręczna osiągnie takie dno. Syprzak i tak ma wywalone na powołanie, szczególnie jak ma grać z takimi niedołęgami. Ho Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści