Mecz pożegnań w Gdańsku. Tym razem bez nerwowej końcówki

Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Wybrzeża Gdańsk
Materiały prasowe / Biuro Prasowe ORLEN Superligi / Na zdjęciu: zawodnicy PGE Wybrzeża Gdańsk

PGE Wybrzeże Gdańsk krótko po tym, jak poinformowało o odejściu kolejnych zawodników pokonało Corotop Gwardię Opole 29:23. Gdańszczanie zaimponowali w końcówce spotkania, kiedy rzucili pięć bramek z rzędu.

Corotop Gwardia Opole pożegnała już legendę tego klubu, Adama Malchera. W sobotę w Gdańsku również nie brakowało sentymentalnych momentów. Hala GUMed wypełniła się w stu procentach, przede wszystkim dla dotychczasowego kapitana zespołu - Piotra Papaja. Skrzydłowy w tym sezonie grał mniej, jednak ewenementem jest to, że jeden zawodnik grał w klubie przez 12 lat i przechodził z nim zarówno bardzo dobre, jak i złe momenty. Z klubem z Gdańska żegnają się też Patryk Niedzielenko oraz Mateusz Góralski.

Od początku spotkania w Gdańsku świetnie spisywało się PGE Wybrzeże. W bramce solidnie spisywał się Kornel Poźniak, a w 10 minucie po trafionym rzucie karnym PGE Wybrzeże prowadziło już 8:3. W końcu jednak do głosu doszli opolanie, którzy po bardzo słabym początku zaczęli w szybkim tempie odrabiać straty. Gdy w 24 minucie trafił Marek Hryniewicz, było już 13:12 i po wysokiej przewadze gospodarzy pozostało wspomnienie.

Gdańszczanie zdołali jednak zbudować delikatną przewagę przed zejściem do szatni. Rzucili trzy bramki z rzędu i kiedy trafił Maciej Papina, na półtorej minuty przed końcem pierwszej połowy było 16:12. Corotop Gwardia grała w przewadze, ale jej zawodnicy popełnili błędy w ataku. PGE Wybrzeże nie wykorzystało ostatniej akcji i ekipa z Pomorza miała cztery bramki zapasu.

Drugą połowę dobrze zaczęli goście, którzy nie tylko odrobili szybko dwie bramki, ale również po raz drugi wykluczony z gry został lider gdańskiej obrony, Nejc Zmavc. PGE Wybrzeże co prawda znów wyszło na cztery bramki przewagi, jednak w grze gospodarzy brakowało błysku i po kolejnej pogoni ze strony opolan, po bramce na 21:20, w 44 minucie Patryk Rombel musiał zainterweniować i poprosił o czas i chociaż mógł się cieszyć z bramki dla swojego zespołu, to po chwili stracił na ostatni kwadrans Zmavca, który znów nieprzepisowo powstrzymywał atakującego rywala.

Gwardziści nie tylko szybko stracili atut gry w przewadze, ale po celowym zagraniu nogą przez Oliwiera  Kamińskiego grali w podwójnym osłabieniu przez ponad minutę. Szczypiorniści z Opola zaczęli popełniać coraz więcej błędów i zamiast doprowadzić do remisu, znów stracili dystans do gdańszczan. Do ciekawej sytuacji doszło na 5 minut przed końcem spotkania, kiedy wracający do obrony Mikołaj Czapliński się przewrócił i miał pretensje do sędziów, że nie zainterweniowali. Podrażniony reprezentant Polski najpierw odebrał w środkowej części boiska piłkę i poszedł sam z kontrą, a pół minuty później wykończył szybki atak, po którym PGE Wybrzeże prowadziło 28:22. Było już po meczu.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

Gwardia się już poddała i nie nawiązała walki. PGE Wybrzeże wygrało 29:23 i zagra o 5. miejsce. Zwycięzcy sobotniego spotkania zagrają o 5. miejsce ze zwycięzcą niedzielnego spotkania KGHM Chrobry Głogów - Energa MKS Kalisz. Przegranemu zespołowi zostało natomiast spotkanie o 7. lokatę.

PGE Wybrzeże Gdańsk - Corotop Gwardia Opole 29:23 (16:12)

PGE Wybrzeże: Poźniak, Zembrzycki - Czapliński 11, Niedzielenko 4, Peret 3, Pepliński 2, Prociuk 2, Góralski 1, Papaj 1, Stanescu 1, Tomczak 1, Będzikowski 1, Domagała 1, Papina 1 oraz Zmavc, Siekierka.
Karne: 6/6.
Kary: 10 min. (Zmavc 6 min. - cz.k., Stanescu, Prociuk - po 2 min.).

Corotop Gwardia: Ałaj, Lellek - Jędraszczyk 7, Wojdan 4, Widomski 4, Kamiński 3, Hryniewicz 3, Sosna 1, Pelidija 1 oraz Jendryca, Wandzel, Aksamit, Luksa, Stempin, Wrzesiński.
Karne: 4/7.
Kary: 12 min. (Pelidija 4 min., Jendryca, Kamiński, Wrzesiński, Jędraszczyk - po 2 min.).

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści