Orlen Wisła Płock udała się w środę do Hali Legionów w Kielcach w jasnym celem. Było nim pokonanie rywala na jego terenie i przypieczętowanie drugiego z rzędu mistrzostwa Polski. Industria Kielce za wszelką cenę chciała z kolei utrzymać się w walce o powrót na ligowy tron. Przez większość czasu gospodarze byli na prowadzeniu, co dawało ich kibicom nadzieję na przedłużenie rywalizacji.
Płocczanie w decydującej fazie złapali jednak drugi oddech. To nie tylko pozwoliło im doprowadzić do remisu, ale też na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu objąć prowadzenie. Tym razem w decydujących fragmentach to rywale rzucili bramkę, dającą remis 22:22.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Wszystko rozstrzygnęło się w karnych, w których Wisła zanotował trzy trafienia. To, przy jednej obronie Mirko Alilovicia i dwóch błędach rywali sprawiło, że płocczanie mogli rozpocząć wielką fetę na hali rywali. Zawodnicy Xavier Sabate po raz drugi z rzędu wygrali bowiem "świętą wojnę" w finale mistrzostw Polski i wywalczyli drugi tytuł z rzędu.
- Chciałem pogratulować mojej drużynie. Odnieśliśmy to zwycięstwo z bardzo dobrym zespołem, którego trudno pokonać i to dwa razy z rzędu. To jest niesamowite. Chciałbym jeszcze raz pogratulować mojej drużynie, niesamowita robota - skwitował na konferencji prasowej zadowolony trener Sabate.
Radości nie krył również Dmitrij Żytnikow, dla którego było to ostatnie spotkanie w barwach Wisły Płock. - Chciałbym podziękować mojemu zespołowi, z którym ja już nie zagram. Dla nas to wielkie zwycięstwo. Chciałbym podziękować przeciwnej drużynie za niesamowitą walkę. Cieszę się, że zakończyliśmy ten sezon zwycięstwem - podsumował.
- Dla mnie to podwójna radość, że udało nam się zdobyć mistrzostwo i rozstrzygnąć rywalizację w dwóch meczach - dodał Żytnikow.