Reprezentacja Polski U-21 już po rundzie wstępnej straciła szansę na sukces w mistrzostwach świata. Nasi szczypiorniści udanie rozpoczęli zmagania, ogrywając Urugwaj 39:16, ale później byli tłem dla rywali.
W drugim spotkaniu Biało-Czerwoni zostali ograni przez reprezentację Słowenii 21:31. W trzecim, ostatnim meczu rundy wstępnej podopiecznych Bartosza Jureckiego rozbili Norwegowie - 22:35.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za precyzja Sabalenki! Spójrz tylko, co zrobiła
- Dwa ostatnie mecze pokazały, że nie stać nas na rywalizację z czołówką. Znów nie dojechała głowa. Jedną rzecz ustalamy w szatni, a potem robimy drugie. Nie potrafimy się przestawić, tylko powielamy błędy. Mieliśmy grać inaczej. Powstaje pytanie, czy chodzi o stres i to dlatego zawodnicy zapominają o założeniach? - zastanawiał się selekcjoner naszej kadry, cytowany przez oficjalną stronę ZPRP.
Następnie Jurecki wyjaśnił, na czym polegały błędy, które popełniali jego podopieczni. - Byliśmy za blisko strefy obrony rywali. Norwegowie rzucali swobodnie i nas bombardowali, a u nas zawsze był kontakt z przeciwnikiem, co wpływało na precyzję i siłę rzutów.
Selekcjoner reprezentacji Polski U-21 nie zamierzał gryźć się w język. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że sporo do poprawy mają nie tylko jego podopieczni, ale cała struktura piłki ręcznej w Polsce.
- Przed nami dużo pracy. Mówię o całym środowisku polskiej piłki ręcznej. W obronie była walka, ale znów proste błędy nas zgubiły. Trudno o wytłumaczenie. Możemy pokazywać, analizować, ale potem wszystko w rękach zawodników. Musimy sobie zadać pytanie, co jest nie tak, że znów nie ma nas w światowej czołówce. Dla tej grupy wiekowej jest to ostatnia impreza mistrzowska. Ci zawodnicy powinni pukać już do pierwszej reprezentacji. Musimy zwracać jeszcze większą uwagę na szkolenie młodzieży i znaleźć złoty środek - podkreślił na koniec Jurecki.