Zapracowali na zwycięstwo - KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. po meczu z Jurandem Ciechanów

Udany dla zespołu KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski jest początek rundy rewanżowej rozgrywek grupy A I ligi piłkarzy ręcznych. W niedzielę podopieczni Eugeniusza Lijewskiego odnieśli drugie zwycięstwo.

We własnej hali ostrowianie pokonali sąsiada z tabeli, Juranda Ciechanów 32:29. - Wszyscy zapracowali na to zwycięstwo, pokazaliśmy się całym zespołem z dobrej strony. Chcieliśmy wygrać pięcioma bramkami, by wskoczyć na trzecie miejsce. Nie udało się - mówi się trudno. Przed nami jeszcze 9 spotkań i wiele się może wydarzyć - mówi Łukasz Jaszka, rozgrywający Ostrovii.

Ostrowski zespół w niedzielę zaimponował świetną obroną, zwłaszcza w pierwszej części meczu. - Jeżeli traci się do przerwy 11 bramek, to obrona jest bardzo dobra. Na razie to funkcjonowało przez 30 minut. Cały czas będziemy pracować nad tym, żeby chłopacy grali tak dobrze przez cały mecz - mówi Eugeniusz Lijewski.

Ostrowianie wiedzieli, że spotkanie z plasującym się jedno miejsce wyżej zespołem Juranda do łatwych należeć nie będzie. - Znaliśmy ten zespół, bo oglądaliśmy jego spotkania na video. To był ciężki przeciwnik, który może nie prezentuje się dobrze fizycznie, ale jest bardzo dobrze przygotowany. Każdy z rozgrywających potrafił zrobić zwód, oddać rzut - wyjaśnia szkoleniowiec.

Teraz w rozgrywkach nastąpi dwutygodniowa przerwa. W sobotę drużyna Ostrovii u siebie ma zmierzyć się w meczu kontrolnym z innym pierwszoligowcem, Grunwaldem Allegro Poznań. Trener Eugeniusz Lijewski ze swoimi podopiecznymi ma nad czym pracować - jeszcze większy nacisk chce położyć na grę w defensywie. - Do agresywnej obrony przez 60 minut trzeba mieć zdrowie, siłę, wytrzymałość. Tego nie da się wypracować przez miesiąc - mówi.

Ojciec dwójki reprezentantów Polski ostrowską drużynę przejął przed rundą rewanżową. Na razie na swoim koncie ma dwa zwycięstwa. Współpracę z tym trenerem chwalą sobie zawodnicy. - Wszyscy chłopacy są zadowoleni. Samo nazwisko mówi za siebie. Każdy ciężko pracuje pod okiem pana Lijewskiego - mówi Łukasz Jaszka.

Komentarze (0)