Aleksandra Dorsz ma za sobą występy w niemieckiej Bundeslidze czy też na Słowacji. Tymczasem poprzedni sezon spędziła w naszym kraju, kiedy to reprezentowała barwy klubu SPR Sośnica Gliwice.
Teraz wiadomo, że nie była to udana przygoda. Dorsz, która po sezonie 2024/25 zmieniła barwy i przeniosła się do Handball JKS Jarosław, ujawniła, co spotkało ją podczas pobytu w Gliwicach.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
"Sezon 2024/2025 w moim przypadku w SPR Sośnica Gliwice zakończył się już w kwietniu. Od tamtej pory głównym tematem nie są wyniki czy treningi, tylko zaległości finansowe wobec zawodniczek i pracowników" - wyznała Dorsz na profilu na Facebooku.
"Najbardziej przykre jest to, że Superliga Piłki Ręcznej Kobiet z Komisarzem Ligi Panem Piotrem Łebkiem na czele, doskonale o wszystkim wie - i nic z tym nie robi. Związek i Superliga świadomie dopuścili do rozgrywek klub, który od miesięcy ma poważne długi wobec zawodniczek, trenerów i pracowników" - dodała.
Dorsz ujawniła również, że prezes Sośnicy Adam Mrowiec unika z nią kontaktu. Zaznaczyła także, iż klub z Gliwic nie jest pierwszym, który zmaga się z problemami finansowymi.
Orlen Superliga zareagowała na sytuację. Klub miał czas do 25 października na spłacenie swoich obowiązań. Nie zrobił jednak tego w wymaganym terminie. Wobec na SPR Sośnica Gliwice została nałożona kara finansowa.
"Superliga sp. z. o.o., działając na podstawie regulaminów, zabezpieczyła środki finansowe na pokrycie ewentualnych, potwierdzonych roszczeń. Środki te pochodzą z należności wypłacanych klubowi przez Superligę. Jednocześnie informujemy, że na klub SPR Sośnica Gliwice została nałożona kara finansowa za złamanie warunków licencji." - czytamy w oświadczeniu.