Piątkowy (31 października) mecz towarzyski pomiędzy Polską a Czechami okazał się bardzo emocjonujący. Choć goście tej rywalizacji okazali się lepsi, to zdobyli tylko jedną bramkę więcej - 30:29.
Jednak w pierwszej połowie Biało-Czerwoni się skompromitowali. W końcu zanotowali raptem... 9 trafień i to przed własną publicznością. Czesi do przerwy prowadzili 16:9 i po zmianie stron utrzymali przewagę, choć prawie wypuścili ją z rąk.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki jasno o polskiej piłce. "Trudno mi znaleźć klub, któremu mógłbym kibicować"
- Można powiedzieć, że nie dojechaliśmy na pierwszą połowę. Graliśmy u siebie, a do przerwy przegrywaliśmy 9 do 16. To tak nie powinno wyglądać. W drugiej połowie dobrze goniliśmy, ale pierwsza część ustawiła mecz. Musimy wyciągnąć z tego wnioski. Taką przewagę odrabia się bardzo trudno. W pewnym momencie było już chyba minus osiem, a skończyło się przegraną jedną bramką, więc brawa za walkę w drugiej połowie, ale jest dużo do poprawy - podkreślił po meczu bramkarz Jakub Skrzyniarz, cytowany przez ZPRP.
Następnie wskazał aspekty, które funkcjonowały bardzo dobrze. - Są też pozytywy, bo wariant siedem na sześć w ataku w drugiej połowie przyniósł nam wiele bramek. Fragmentami potrafiliśmy też dobrze bronić i wyprowadzać kontrataki. Musimy wykorzystywać wszystkie dni razem do maksimum i się zgrywać. Do mistrzostw zostały dwa miesiące i mam nadzieję, że do tego czasu wszyscy będziemy zdrowi i będziemy mogli wspólnie się dobrze przygotować do turnieju - dodał Skrzyniarz.
Spotkanie to podsumował również Julen Aguinagalde, pełniący rolę asystenta w naszej kadrze narodowej. Jego zdaniem do poprawy jest jeszcze naprawdę sporo.
- Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Zgubiliśmy za dużo piłek i nie trafiliśmy zbyt wielu rzutów. W drugiej połowie lepiej rozumieliśmy, jak musimy grać, więc wynik był lepszy, ale musimy jeszcze dużo pracować i dużo się nauczyć. Wiele jest do poprawy - zaznaczył Hiszpan.
- W maju graliśmy dwa mecze, więc nie było zbyt dużo czasu, teraz nie mogliśmy pracować w pełnym składzie. Zobaczymy, co będzie dalej. Na pewno będziemy trenować na 100 proc. i wtedy na pewno będzie lepiej niż wczoraj w pierwszej połowie. Z nowym selekcjonerem zaczynamy od zera, więc potrzebujemy czasu, którego niestety nie mamy za dużo z kadrą, ale zrobimy, co się da - zaznaczył asystent Joty Gonzaleza.