Michał Kaniowski: Na taki mecz zawodników nie trzeba mobilizować

Choć do końca rozgrywek pozostało jeszcze aż osiem ligowych kolejek to już w sobotę gorzowianie mogą znacznie przybliżyć się do ekstraklasy. Ewentualne zwycięstwo nad drużyną z Kościerzyny pozwoli im na uzyskanie pięciopunktowej przewagi.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

W każdej dyscyplinie sportu mecz lidera z wiceliderem określą się mianem hitu kolejki, jednak sobotnie spotkanie pomiędzy ekipami z Gorzowa Wlkp. i Kościerzyny będzie czymś więcej. To te dwa zespoły najbardziej liczą się w wyścigu po ekstraklasę. Gorzowianie po spadku nie spuścili głów i już od startu ligi otwarcie mówili o powrocie do grona najlepszych. - Jest to mecz o cztery punkty. Gramy z przeciwnikiem, który od samego początku depcze nam po piętach. Chcemy ten mecz wygrać, aby mieść już prostą drogę do awansu. Później będą nas już tylko czekać mecze, w których będziemy musieli pilnować wyniku i nie oddać prowadzenia w tabeli - powiedział trener Michał Kaniowski.

Sokół Kościerzyna przez ostatnie lata zaliczał się do grona pierwszoligowych średniaków plasujących się gdzieś w środku ligowej tabeli. Sezon 2009/2010 okazał się eksplozją formy piłkarzy ręcznych niewielkiego miasta na Pomorzu. Już w 4. kolejce sprawili sporą niespodziankę urywając jeden punkt gorzowianom, a w dalszej części sezonu nie odstępowali rywala na krok plasując się tuż za ich plecami. Sokół posiada w swojej kadrze aż trzech zawodników plasujących się w czołowej 20 najskuteczniejszych strzelców ligi. Gorzowianie baczną uwagę będą musieli zwrócić na Macieja Reichela zdobywcę 93 bramek (3 wynik w lidze) oraz Adama Lisiewicza i Marcina Janasa, którzy zdobyli odpowiednio 69 i 67 punktów. - Obawiamy się doświadczonego bramkarza ich kołowego oraz Reichela, który w tym sezonie rzuca sporo bramek. Sokół już od dłuższego czasu gra mniejszym, ale zgranym składem. To jest ich siła - skomentował trener Kaniowski.

Przed tygodniem oba zespoły zaliczyły ligowe wpadki, z których znacznie lepiej wyszła gorzowska ekipa. Lider zaledwie zremisował w Warszawie z tamtejszym AZS-em 25:25, a piłkarze ręczni z Kościerzyny przegrali z drugim od końca Energetykiem Gryfino 31:27. W tabeli AZS ma trzy punkty przewagi nad Sokołem, a w przypadku zwycięstwa może znacznie przybliżyć się do upragnionego awansu. - Słabo zagraliśmy w ataku, bo w obronie było całkiem dobrze. Słaba skuteczność, dużo błędów i feralna końcówka. Dostaliśmy dwie dziwne kary, graliśmy w osłabieniu. Całe szczęście, że wybroniliśmy dwie akcje bo mecz mógł się zakończyć naszą porażką - powiedział Mateusz Krzyżanowski.

Gorzowski AZS do sobotniego spotkania na pewno przystąpi bez dwóch swoich podstawowych zawodników. Z gry na dłuższy okres czasu wykluczony jest bramkarz Paweł Kiepulski, który leczy kontuzjowany bark. Jego imiennik Paweł Kaniowski przed tygodniem w końcówce meczu ujrzał czerwoną kartkę i ten ważny pojedynek obejrzy jedynie z trybun. - Szkoda, że nie zagra Paweł Kaniowski jako reżyser naszej gry. W tym wypadku inni muszą przejąć ciężar odpowiedzialności i pokierować zespołem. Myślę, że na taki mecz zawodników nie trzeba mobilizować. Napewno chcą zrehabilitować się za mecz w Warszawie - skomentował szkoleniowiec AZS-u.

Na łamach naszego portalu przeprowadzimy bezpośrednią relację live z tego spotkania. Serdecznie zapraszamy!

RELACJA LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ

AZS AWF Gorzów Wlkp. - Vetrex Sokół Kościerzyna - godz. 16:00

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×