Akademicy w odwrocie - relacja ze spotkania AZS Politechnika Radomska - Olimpia Piekary Śląskie

Takiej lekcji szczypiorniaka, i to we własnej hali, radomianie już dawno nie odebrali. Zresztą nie tylko występ rywali zasłużył na uwagę, ale to co stało się z radomskim teamem na przestrzeni tygodnia. Zupełnie zagubił on swoją formę, którą zaskoczył m.in. w Bochni.

O spotkaniu z Olimpią radomianie chcieliby zapewne jak najszybciej zapomnieć. Zresztą wydaje się, że poza kibicami, wcale nie będzie to takie trudne. Sprawiali oni bowiem wrażenie, jakby w hali Politechniki Radomskiej myślami wcale nie byli obecni. - Po prostu nie wiem, jak mam wytłumaczyć to co się stało. To był dla mnie szok - zasmucił się po spotkaniu trener AZS-u Politechnika Karol Drabik.

W jeszcze większym szoku byli na pewno rywale. Od początku nastawiali się bowiem na huraganowe ataki ze strony radomian, za które miał odpowiadać Michał Kalita. W defensywie tymczasem problemy podopiecznym Mariusza Gracka mieli stwarzać Jarosław Sieczka z Łukaszem Guzikiem. Kalita wszedł na boisko dopiero pod koniec pierwszej połowy, a defensorzy dawali niemal zupełną swobodę Damianowi Biernackiemu i Marcinowi Smolinowi.

Nic więc dziwnego, że po upływie ośmiu minut goście prowadzili już 5:2. I chociaż radomianie mozolnie odrabiali straty, to jednak nie byli w stanie zniwelować przewagi rywali. Najgorsze, że wypracowanie dla nich każdej pozycji rzutowej okupowane były ogromnym nakładem sił. Rywale tymczasem karcili ich szybkimi kontrami. I w większości przypadków się nie mylili. W drugiej odsłonie, obok skutecznie wykorzystywanych rzutów karnych przez Michała Rosoła do głosu doszedł także Mateusz Płaczek, który w końcowych fragmentach zanotował cztery celne trafienia. Dzieła zniszczenia radomian dokonał Mateusz Kostrzewa, który ustalił wynik spotkania.

- Wzięliśmy na radomianach srogi rewanż za poprzedni sezon, kiedy to oni wygrywali z nami dwukrotnie. Tym razem to my, zarówno w pierwszej, jak i drugiej rundzie zwyciężyliśmy różnicą siedmiu punktów. Tym samym udowodniliśmy chyba, że zasłużyliśmy na wyższe miejsce w tabeli - podsumował szkoleniowiec gości.

AZS Politechnika Radomska - Olimpia Piekary Śląskie 28:35 (13:17)

AZS: Kowalski, Kuczyński - Mroczek 7, P. Misiewicz 6, Przykuta 5, Świeca 4, K. Misiewicz 2, Rurarz 2, Dąbrowski 1, Kulik 1, Cupryś 0, Kalita 0, Guzik 0, Sieczka 0.

Olimpia: Szenkel, Kowalczyk - Biernacki 9, Smolin 6, Kowalski 5, Rosół 5, Kostrzewa 5, Płaczek 4, Piec 1, Chojniak 0, Pakuła 0, Jerchel 0.

Komentarze (0)