Szczypiornistki Zagłębia Lublin bez wątpienia nie były faworytem tego dwumeczu, jednak sympatycy lubińskiego zespołu liczyli po cichu, iż wicemistrzynie Polski w rozgrywanym u siebie spotkaniu zdołają sprawić niespodziankę i pokonać utytułowanego rywala. Tak się jednak nie stało, pomimo fantastycznego dopingu górą w Lublinie był Byasen HE Trondheim, który dzięki wygranej 30:26 (17:14) bliski jest awansu do kolejnej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów.
- Nie ukrywam, że przegrana u siebie postawiła nas pod ścianą. Niemniej należy pamiętać, że są to rozgrywki pucharowe. Nie jeden już mecz przeżyłam taki, że przegrywało się u siebie, wygrywało na wyjeździe. Drużyna, która przegrała pierwszy mecz 10 bramkami, spotkanie rewanżowe wygrywała 11 trafieniami. Dopóki jesteśmy na boisku to możemy jeszcze coś wywalczyć. Na pewno nie jedziemy do Norwegii na wycieczkę. Zamierzamy wyjść na parkiet i walczyć o zwycięstwo, o dobry wynik - zapewnia Bożena Karkut, trener Zagłębia Lubin.
Opiekunka wicemistrzyń Polski zadowolona jest możliwości gry z tak mocnymi zespołami, jak Byasen HE Trondheim. Polska ekstraklasa nie należy do najmocniejszych europejskich lig. Dysproporcja pomiędzy najlepszymi zespołami a resztą stawki jest bardzo duża. Z korzyścią dla klubowej oraz reprezentacyjnej piłki ręcznej są częste konfrontacje polskich szczypiornistek z wymagającymi rywalkami.
- Myślę, że takie międzynarodowe konfrontacje bez względu na wynik są nam potrzebne, ponieważ nie mamy na co dzień okazji i możliwości tak częstego grana z dobrymi i wymagającymi rywalami, a skandynawska piłka ręczna stoi na bardzo wysokim poziomie - ocenia trener wicemistrzyń Polski.
Piłkarki ręczne Zagłębia Lublin pomimo porażki w pierwszym spotkaniu nie zamierzają rezygnować z walki o korzystny rezultat na terenie przeciwnika. Podopieczne Bożeny Karkut nie mają już bowiem nic do stracenia. Być może brak presji zwycięstwa pozytywnie wpłynie na zespół z Dolnego Śląska. Szczypiornistki z Norwegii są jednym z głównych faworytów do sięgnięcia po Puchar Zdobywców Pucharów, dlatego na pewno do spotkania z lubiniankami przystąpią skoncentrowane i nie zlekceważą rywala.
- Wiedziałyśmy o norweskim zespole sporo. Miałyśmy dużo materiałów wideo. Rywalki nie zaskoczyły nas specjalnie niczym, znałyśmy ich taktykę i styl gry. Niemniej jednak mieć rozpracowanego przeciwnika, wiedzieć jak gra, a wyjść na parkiet i go pokonać to jednak dwie różne sprawy. Mnie osobiście w pierwszym meczu zabrakło takiej determinacji i walki od pierwszych minut spotkania. Dopiero gdy przegrywałyśmy różnicą czterech bramek rzuciłyśmy się do pogoni za wynikiem. Niestety z drużynami na tym poziomie na takie coś nie można sobie pozwolić. Nie pozostaje nam nic innego, jak przystąpić z pozytywnym nastawieniem do rewanżu, wyjść na parkiet i walczyć. Do stracenia nie mamy nic, możemy tylko zyskać - dodaje Bożena Karkut.