Niezrażeni ostatnią porażką ze swoim bezpośrednim przeciwnikiem, Chrobrym Głogów, zawodnicy NMC Powen chcą udowodnić, że wiedzą, o co walczą. Już przed ostatnim spotkaniem zapowiadali sukces. Jak więc tłumaczą swoją "wpadkę" w Głogowie? - Z przebiegu meczu nie wynika żaden konkretny argument na korzyść Głogowa, który zaważyłby o zwycięstwie. Analizując jednak ten występ pod względem taktycznym, widać że w II połowie właściwie straciliśmy 20 bramek - to jest za dużo, tutaj należy dopatrywać się przyczyn porażki. Co ważne, większość tych bramek rzucili skrzydłowi Głogowa. Trudno mi się mówi źle o kolegach z zespołu, ale nasi skrzydłowi nie za wiele pomogli - komentuje Michał Szolc, rozgrywający beniaminka.
Cel jest równie ważny, co trudny do osiągnięcia. Mimo porażek podopieczni Roberta Nowakowskiego nie chowają głów w piasek. Słusznie uważają, że prawdziwy sport to właśnie walka do końca. A mecz z Piotrkowem to szansa, której nie mogą stracić. Nastawienie do kolejnych spotkań jest wciąż to samo: - Chcemy walczyć o zwycięstwo. Nie przegrywamy przecież nigdy jakoś diametralnie. Na dzień dzisiejszy, nasz cel numer jeden to zwycięstwo z Piotrkowem, to taka nasza ostatnia deska ratunku, by utrzymać się w ekstraklasie - mówi Szolc.
Nie będzie to z pewnością dla graczy "Pogoni" przysłowiowa "bułka z masłem". Statystyki bowiem im nie sprzyjają zbyt różowo: - Jesteśmy, jeśli się nie mylę, piątym czy szóstym zespołem pod względem straconych bramek... - przyznaje chłodno Michał Szolc, jednak po chwili dodaje: -...Ale mamy dobrą obronę i nie zamierzamy z niej rezygnować! Problem w tym, że powinniśmy zdobywać więcej punktów w ataku. Na tym się będziemy koncentrować, dużą uwagę zwrócimy na skuteczność - zapewnia.
Atmosfera w zespole jest, może nie optymistyczna czy radosna, ale z pewnością przepełniona nadzieją i wiarą w sukces. - Motywacja nie spada, a dalej rośnie. Każdy na pewno ma taki niesmak, pamięta, że jednak kolejne mecze nie układały się po naszej myśli, rywale nas pokonywali. W lidze dzieją się rzeczy niesamowite: zwycięstwo Gdańska w Olsztynie to chyba niespodzianka sezonu. Nam niestety podobna się nie przytrafiła- żałuje zabrzański rozgrywający.
Póki co, drużyna z Zabrza okazuje się najsłabszym beniaminkiem tej ligi. Dwa pozostałe: Nielba Wągrowiec orz Śląsk Wrocław mają niemalże pewną "ósemkę". Świadczy to o tym, jak bardzo liga jest wyrównana. - Nie ma przepaści między dwoma, trzema ostatnimi zespołami. Właściwie, aż pięć drużyn może się obawiać strefy spadkowej - mówi manager NMC Powenu.
Zarówno podopieczni Piotra Dropka, jak i gospodarze spotkania swoją grą dostarczą wielu emocji. Jaki będzie finał tej walki? Okaże się już w sobotnie popołudnie.