W niedzielę zabrakło Wam chyba trochę szczęścia w drugiej połowie. Co spowodowało, że lublinianki kontrolowały sytuację na boisku?
- Główną przyczyną naszej porażki były kontry wyprowadzane przez SPR. Nie udawało nam się zdążać za ich kontrami. Po każdej naszej zgubionej piłce zespół z Lublina wyprowadzał kontrę i dzięki temu wyszedł na prowadzenie, którego nie dało się już nadrobić.
Czy myśli Pani, że gdyby w niedzielę udało wam się wygrać, to decydujące starcie w Lublinie było bardziej wyrównane?
- Już dzisiejszy mecz był bardzo ciężki, była ciężka walka. Wiedziałyśmy, że trzeba będzie ostro walczyć na boisku i rzeczywiście tak było. Myślę, że gdybyśmy dzisiaj wygrały i pojechały do Lublina to tam również byłoby bardzo ciężko.