Mariusz Kempys: Zawsze coś mnie trzymało w Piekarach

Mariusz Kempys, wraz z Michałem Adamaszkiem otrzymał koronę króla strzelców. Jednak sam zawodnik nie uważa tego za ogromny sukces, gdyż jego zespół spadł do I ligi.

- Ja to w ogóle jestem ewenementem. Jestem wychowankiem Olimpii, gram w niej od 12. roku życia, już 19 lat. Zawsze coś mnie trzymało w Piekarach - szkoła, uczelnia, potem urodziło mi się dziecko, zacząłem budować dom. No i praca, bo ja jestem nauczycielem w-f, a żona prowadziła działalność gospodarczą. Co roku miałem jakieś oferty z Polski i zagranicy, ale nie żałuję, że zostałem. W piłce ręcznej nie ma takich pieniędzy, żeby wszystko rzucać i wyjeżdżać - powiedział dla Przeglądu Sportowego Mariusz Kempys.

Kempys, zapytany o rywalizację z Michałem Adamuszkiem i Robertem Nowakowskim o tytuł najlepszego snajpera ligi, powiedział: - Michał to utalentowany chłopak. Obaj zdobyliśmy po 190 goli, jemu zdobycie tytułu króla udało się już w pierwszym sezonie w ekstraklasie. Grałem jeszcze przeciwko jego ojcu, gdy występował w MTS Chrzanów. A Robert to ikona polskiej piłki ręcznej, niesamowity facet. Byłem dzieckiem, kiedy oglądałem go w meczu z Pogonią w Zabrzu. Pamiętam, że Iskra Kielce wygrała wtedy 33:31, Nowakowski rzucił 17 goli, a Aleksander Czernysz dołożył 13. Prawie we dwóch pokonali zabrzan.

Komentarze (0)