Po wygranym 36:32 pierwszym meczu w Olsztynie wydawało się, że rewanż jest tylko formalnością. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Co prawda wynik spotkania otworzył Paweł Adamczak, jednak na kolejne prowadzenie Zagłębia musieliśmy czekać do... ostatniej minuty. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi gości, którzy zwietrzyli swoją szansę na pokonanie Zagłębia różnicą bramek, która zapewniłaby piąte miejsce. W 9. minucie na tablicy wyników było 3:6, a po kwadransie gry już 5:12. Cztery z pięciu bramek dla Zagłębia zdobył w tym czasie Tomasz Kozłowski, ale skuteczność lubińskiego skrzydłowego nie zdała się na wiele. Traveland z biegiem czasu powiększał jeszcze swoją przewagę, a lubinianom nie wychodziło praktycznie nic. W bramce Travelandu bardzo dobrze spisywał się Sebastian Sokołowski, a Michał Bartczak i Marek Boneczko co chwilę nękali defensywę Zagłębia, zdobywając kolejne bramki. W 23. minucie, po bramce Tomasza Garbacewicza byliśmy świadkami najwyższego prowadzenie Travelandu. Było już 8:17 i Jerzy Szafraniec poprosił o czas. Mała metamorfoza Zagłębia sprawiła, że w 29. minucie, po bramce Michała Stankiewicza, lubinianie zniwelowali straty do sześciu bramek - 12:18. Do przerwy Zagłębie przegrywało 13:19 i po przerwie musiało nadrabiać straty.
I zaczęło się, choć nie od początku. Jeszcze w 42. minucie utrzymywała się 6-bramkowa przewaga Travelandu (20:26). Od tego momentu zarysowała się przewaga podopiecznych Jerzego Szafrańca, którzy konsekwentnie zmniejszali straty. W bramce brylował Adam Malcher, a w polu bardzo dobrze radzili sobie Tomczak, Stankiewicz i Nowak. W 46. minucie na listę strzelców wpisał się "Stanek" i Zagłębie przegrywało już tylko 24:26. Taki wynik dawał zawodnikom Zagłębia piąte miejsce, jednak widać było, że lubinianie, tak jak zapowiadali walczyć będą o zwycięstwo w ostatnim meczu sezonu. W 54. minucie mieliśmy remis po 28, później Traveland odskoczył na dwie bramki. Było 28:30, ale Zagłębie nie zamierzało się poddawać. Bramki Michała Nowaka i Tomasza Kozłowskiego sprawiły, że na tablicy wyników znów był remis, tym razem po 30. Po bramce Radosława Fabiszewskiego w ostatniej minucie Zagłębie wyszło na drugie prowadzenie w meczu. 30 sekund przed końcową syreną zdołał wyrównać Marek Boneczko, ale ostatnie słowo należało do Zagłębia. Ostatnią bramkę w tym sezonie zdobył Michał Stankiewicz i lubinianie cieszyli się z wygranej i piątego miejsca.
MKS Zagłębie Lubin - Traveland-Społem Olsztyn 32:31 (13:19)
Zagłębie: Świrkula, Malcher - Orzłowski, Stankiewicz 5, Niedośpiał 1, Steczek, Tomczak 5, Adamczak Paweł 3, Fabiszewski 3, Kozłowski 6, Adamczak Piotr 1, Obrusiewicz 2, Jakowlew 1, Nowak 5.
Kary: 4 min.
Traveland: Sokołowski, Boniecki - Ćwikliński, Maciejewski, Kłosowski, Zyśk, Masiak, Garbacewicz 6, Kopyciński 4, Bartczak 11, Szymkowiak 1, Krawczyk 1, Malewski, Boneczko 8.
Kary: 4 min.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (obaj Płock); Delegat ZPRP: Wojciech Michalik (Kraków).
Widzów: ok 300.