Klub z Banatu w latach 2006-2009 trzykrotnie dotarł do finału Challenge Cup. Rumuńska ekipa ma więc spore doświadczenie na arenie międzynarodowej. W sezonie 2006/2007 UCM Reşiţa w półfinale wspomnianych rozgrywek poradziła sobie z Zagłębiem Lubin. Trener Gligore Czari w rozmowie z dziennikarzami z Rumunii zapewnił, że traktuje poważnie Nafciarzy, lecz ich się nie boi. Jednak szkoleniowiec zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznym nie będzie tak łatwo.
- W ostatnich latach piłka ręczna w Polsce bardzo się rozwinęła i jak wiadomo reprezentacja tego kraju zdobyła wicemistrzostwo Europy (Czari miał zapewne na myśli srebrny medal na mundialu w 2007 roku - przyp. red. W.Ś.). Wiadomo, że we wczesnej fazie europejskich pucharów każdy chce mieć za przeciwnika klub jak najniżej sklasyfikowany w rankingach. My zagramy przeciwko polskiej drużynie i oczywiście czekają nas dwa wyrównane mecze. Jednak mam nadzieję, że będziemy w dobrej formie i przechylimy szalę zwycięstwa na naszą stronę - stwierdził opiekun UCM Reşiţa, który nie kryje, że jego wiedza o Nafciarzach jest na razie raczej znikoma.
- Nie wiemy zbyt wiele o Wiśle Płock, tylko tyle, ile udało nam się znaleźć w Internecie. Ekipa ta zajęła 2. miejsce w rodzimej ekstraklasie. Jest to zespół z Polski, czyli kraju, będącego niegdyś wicemistrzem Europy, więc nie można go zlekceważyć. Jednak jest dostatecznie wiele czasu, aby dokonać analizy gry płockiej Wisły - powiedział Gligore Czari.