Sławomir Bromboszcz: Trenujesz z NMC Powen już niemal od trzech tygodni. Jakie są twoje wrażenia?
Łukasz Stodtko: W Zabrzu zebrała się ciekawa ekipa. Większość zawodników już znałem, także nie miałem problemów z aklimatyzacją. Jeśli chodzi o same zajęcia sportowe to były one ciężkie, przede wszystkim dużo biegaliśmy, do tego doszły zajęcia na siłowni. Każdy z nas jest trochę zmęczony tym, ale takie są uroki pierwszych treningów. Z biegiem czasu powinno być coraz łatwiej.
Pierwsze treningi i mamy już pierwsze urazy...
- Na jednych z zajęć zaczęła mnie boleć prawa stopa. Po badaniach okazało się, że na szczęście nie ma żadnego złamania. Teraz czekam na tomografię komputerową, żeby sprawdzić co mi dolega.
W naszej rozmowie o NMC Powen i nadchodzącym sezonie nie można nie zapytać dlaczego twój wybór padł właśnie na zabrzański klub.
- Od jakiegoś czasu rozważałem powrót na Śląsk. Zwłaszcza, że niedawno wziąłem ślub i już niebawem zostanę ojcem. A dlaczego akurat NMC Powen? Po rozmowach z panem prezesem wiedziałem, że szykuje się tutaj niezła ekipa i będą to przede wszystkim zawodnicy, których dobrze znam. Nie bez znaczenia było też to, że już wcześniej miałem okazję pracować z trenerem Krzysztofem Przybylskim. Myślę, że w takim składzie mamy spore szanse na awans do ekstraklasy.
Zatem powrót to dobra decyzja?
- Jak na razie mój powrót zdecydowanie mogę zaliczyć do udanych. Chociaż minęły dopiero niecałe trzy tygodnie... Myślę jednak, że nie będę żałował mojej decyzji o grze w Zabrzu. Tym bardziej, że pochodzę ze Śląska i zawsze podobał mi się ten region.
Jeśli chodzi o Śląsk to sporo mówi się, że tutejsza piłka ręczna jest inna niż w pozostałych regionach. Czy twoje doświadczenie potwierdza tę regułę?
- Tak to prawda. Piłkarze ręczni z innych regionów często podkreślali, że na Śląsku gra się ciężko. Śląski styl gry jest specyficzny. Mam nadzieję wraz z chłopakami z drużyny stworzymy solidną śląską piłkę ręczną. I tym samym pokażemy, że NMC Powen zasługuje na awans do PGNiG Superligi oraz dłuższy pobyt w szeregach najwyższej klasy rozgrywkowej.
Wspomniałeś o kolegach z drużyny. Jak zatem ocenisz "przemeblowany" skład NMC Powen?
- Skład jest bardzo dobry. Główną jego zaletą jest utrzymanie trzonu drużyny z zeszłego sezonu, ale niezłe są też wzmocnienia. Przede wszystkim do drużyny dołączyli Adrian Niedośpiał, Dominik Droździk oraz Arkadiusz Kowalski. Są to wartościowi zawodnicy. W Zabrzu jest także dużo utalentowanej młodzieży. Teraz jest czas, żeby się zgrać, tak aby zaowocowało to awansem do ekstraklasy. Sądzę, że tę ekipę stać nas na powrót do najwyższej klas rozgrywkowej, chociaż wiem że przed nami długa droga. To oczywiste, że nikt nie położy nam się na parkiecie, to my sami musimy walczyć i wygrywać.
Awans to nadrzędny cel NMC Powen. A czy ty masz jakieś cele indywidualne?
- Nie mam indywidualnego celu, bo cel jest tylko jeden - zespołowy! Jest nim oczywiście awans do PGNiG Superligi. Dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu oraz pozytywna atmosfera w drużynie. Bo dobrze trenuje się kiedy przychodzi się na zajęcia z uśmiechem i zadowolonym wychodzi się z hali. Ta otoczka jest bardzo potrzebna, bo to niezwykle ważne żeby cała ekipa dobrze się dogadywała ze sobą.
Na zakończenie powiedz czego można ci życzyć na nadchodzący sezon?
- Jako zawodnikowi NMC Powen oczywiście awansu do ekstraklasy i jak każdemu sportowcowi zdrowia.