Remigiusz Lasoń: Cierpi moje dobre imię

Piłkarze ręczni Azotów Puławy przygotowują się do nowego sezonu PGNiG Superligi. Trener Bogdan Kowalczyk nie ma łatwego zadania, bowiem kilku zawodników zmaga się z kontuzjami.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Po wywalczeniu przez Azoty historycznego czwartego miejsca w rozgrywkach ekstraklasy kibice z Puław liczyli, iż zarząd klubu pójdzie za ciosem i pokusi się o wzmocnienie składu. Tak się jednak nie stało, do Azotów nie dołączył żaden nowy zawodnik, a dodatkowo kilku graczy zmaga się z kontuzjami. W tej sytuacji nie może dziwić słaba postawa puławian w pierwszy spotkania sparingowych. Na długiej liście kontuzjowanych zawodników znajdują się: Grzegorz Gowin, Remigiusz Lasoń, Oleg Siemionow, Piotr Wyszomirski i Dimitrij Zinczuk. Na domiar złego podczas towarzyskiego turnieju na Białorusi poważnej kontuzji palca doznał Michał Szyba. W tej sytuacji niewykluczone, iż działacze z Puław będą jednak musieli sięgnąć do portfela i wzmocnić przetrzebiony kontuzjami skład. Na testach mają pojawić się zawodnicy zza wschodniej granicy.

Kontuzjowani gracze Azotów walczą o powrót do zdrowia. Nie wiadomo jednak, czy po dojściu do pełni sił znajdzie się dla nich miejsce w zespole. W ostatnim czasie prezes Jerzy Witaszek na łamach portalu SportoweFakty.pl przyznał, iż rozważa możliwość rozwiązania kontraktu z Remigiuszem Lasoniem z winy zawodnika. - Lasoń od początku czerwca powinien uczestniczyć w odpowiednich zajęciach w Lublinie. Z moich informacji wynika jednak, że zawodnik zlekceważył swoje obowiązki i nie przeprowadził pełnej rehabilitacji - uważa prezes.

Zdaniem samego zawodnika cała sytuacja wygląda nieco inaczej, a rehabilitacja została przeprowadzona zgodnie z planem. - Od 29 lipca przebywam na zwolnieniu lekarskim z powodu złamania kości śródstopia. Dzięki pomocy dziewczyny i najbliższych przyjaciół mogłem pojechać na badania do Lublina, a następnie na konsultacje do Łodzi do dr Marka Krochmalskiego. Za pośrednictwem masażysty klubowego dostarczyłem wszystkie badania i orzeczenia lekarskie do klubu, osobiście nie mogłem tego zrobić gdyż jestem unieruchomiony z powodu poważnej kontuzji. Nie wiem dlaczego prezes podaje mediom nieprawdę w związku z moją rehabilitacją. Nie przeprowadził ze mną żadnej rozmowy w tym temacie, a w pamięci mam jeszcze naszą luźną rozmowę na początku okresu przygotowawczego, kiedy wspominałem mu o mojej rehabilitacji i że mogę mieć na to nawet zaświadczenia. Do czego się zastosowałem i w dodatku postanowiłem samemu wszystko sobie opłacić. Fakty są takie, że po serii zastrzyków w Łodzi, następnie od 1 do 15 czerwca przechodziłem rehabilitację w Lublinie. Później od rehabilitanta dostałem wolne na swoje sprawy i krótkie wakacje. Pojechałem do rodzinnego Zabrza i tam również odbyłem parę zabiegów i ćwiczeń. W dniach 19-26 czerwca byłem na krótkich wakacjach. Po powrocie znowu zabiegi w Zabrzu, a od 1 do 15 lipca druga część rehabilitacji w Lublinie. Jak widać okres urlopowy to był okres mojej ciężkiej pracy z tygodniowym wypoczynkiem - relacjonuje Remigiusz Lasoń.

Prezes Jerzy Witaszek nie ukrywa, iż rozważa możliwość rozwiązania kontraktu z Remigiuszem Lasoniem z winy zawodnika. Sam zainteresowany jednak nic o tym nie wie, a o całej sytuacji dowiedział się z mediów. - Może mi pan wierzyć, albo nie, ale tak naprawdę to nie przeprowadziłem żadnej rozmowy z kierownictwem klubu w tym temacie, gdyż nikt się ze mną od dwóch tygodni, czyli od momentu doznania kontuzji na treningu nie skontaktował. Tak jak wspominałem wcześniej o wszystkich rewelacjach dotyczących mojej osoby dowiedziałem się wyłącznie z prasy. Chciałbym osobiście być poinformowany o co w tym wszystkim chodzi, a nie wyczytywać nieprawdziwych rzeczy w mediach, gdyż nie tylko w moim mniemaniu cierpi przez to moje dobre imię, jako człowieka i zawodowego piłkarza ręcznego - ocenia sytuację rozgrywający.

Rozgrywki PGNiG Superligi zbliżają się dużymi krokami. W pierwszych spotkaniach sezonu na parkiecie na pewno nie zobaczymy doświadczonego rozgrywającego. Kiedy zatem pochodzący z Zabrza zawodnik wróci do gry? - Obecnie jestem dwa tygodnie po kontuzji. Jest coraz lepiej, stopa już tak nie puchnie i nie boli. Do końca zwolnienia mam jeszcze cztery tygodnie i wtedy ściągam but ortopedyczny, potem konsultacja i kontrolne zdjęcie RTG. Następnie ma być podjęta decyzja o mojej rehabilitacji i treningach. Chciałbym na koniec podziękować kibicom za wsparcie i pomoc w tym ciężkim dla mnie okresie - kończy Remigiusz Lasoń.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×