Walka o niższe pozycje będzie dla nas porażką - rozmowa z Krzysztofem Chrabotą

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed zbliżającą się coraz większymi krokami inauguracją rozgrywek pierwszej ligi, rozgrywający Stalprodukt BKS Bochnia Krzysztof Chrabota w wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl opowiada o nowych zawodnikach w bocheńskiej ekipie, celach zespołu, a także ocenia szanse poszczególnych drużyn w walce o awans, bądź utrzymanie.

Maciej Wojs: W zeszłym sezonie Stalprodukt BKS zmuszony był walczyć o utrzymanie do ostatnich kolejek. Czy w zbliżających się rozgrywkach sytuacja ta powtórzy się?

Krzysztof Chrabota: Oczywiście liczymy na to, że nie. Klub poczynił wzmocnienia pozyskując kilku zawodników, którzy mają za sobą występy w Ekstraklasie. Mam nadzieję, że zaowocuje to dobrą grą, która w ostatecznym rozrachunku nie zmusi nas do gry o utrzymanie, ale pozwoli walczyć o dużo wyższe miejsca, czyli pierwszą szóstkę.

No właśnie, w zespole pojawiło się kilku nowych zawodników. Co może Pan o nich powiedzieć?

- Póki co mocno trenujemy, jesteśmy na etapie zgrywania się, tworzenia pewnego kolektywu. Po tych kilkunastu treningach i kilku meczach sparingowych ciężko jest mi powiedzieć coś o nowych zawodnikach. Wszyscy dobrze wiemy, że jesteśmy po ciężkim obozie w Zakopanem. Nie uzyskaliśmy jeszcze optymalnej formy, na to trzeba będzie poczekać jeszcze dwa, może trzy tygodnie. Mam nadzieję, że na początek rozgrywek będziemy już przygotowani, dynamika gry powróci, a wtedy na pewno nowi zawodnicy, zwłaszcza Ci którzy przyszli z Ekstraklasy, pokażą poziom, który usatysfakcjonuje włodarzy Klubu, a także bocheńskich kibiców.

Jakie cele stawia sobie Pan oraz zespół przed nowym sezonem?

- Z pewnością pokazanie się z dużo lepszej strony niż w zeszłym sezonie. Wiadomo, że pierwszy sezon dla beniaminka jest najtrudniejszy. Ciężko nazwać nas zespołem o ugruntowanej klasie pierwszoligowej, ale od drużyny która utrzymuje się w lidze i gra w niej kolejny sezon wymaga się zdecydowanie więcej. Myślę, że o ile w zeszłym sezonie gra o pozycje 1-6 byłaby dla nas sukcesem, o tyle w tym sezonie walka o niższe pozycje będzie dla nas porażką.

Po wielu latach oczekiwań kibice doczekali się w Bochni nowej hali. Jak ocenia Pan ten obiekt?

- Na pewno jest to dużo bardziej atrakcyjny obiekt, na dzień dzisiejszy spełniających wszelkie standardy do gry w piłkę ręczną. Przede wszystkim jest tutaj więcej miejsca obok linii bocznych, a także za bramkami. Są pełnowymiarowe bramki, chodzi mi tutaj o ich głębokość. Na poprzedniej hali były one bardzo płytkie i zawodnicy przyjeżdżający do Bochni często dziwili się, że muszą rzucać na takie bramki. Ponadto jest także klimatyzacja, lepsze oświetlenie. Miejsca dla publiczności są bardzo dobrze usytuowane, pozwalają obserwować całe boisko. Na pewno hala ta ściągnie kibiców. Liczę, że trybuny zapełnią się na naszych meczach po brzegi i przy gorącym dopingu publiczności będziemy mogli w lepszym stylu zaistnieć w pierwszej lidze.

A czy konieczność przyzwyczajenia się do nowego otoczenia nie będzie stanowić dla Was przeszkody? Różnica pomiędzy halami jest bardzo duża...

- Myślę, że kwestia przyzwyczajenia się nie będzie dla nas przeszkodą. Trenujemy na tej hali codziennie, oswajamy się z nowym parkietem i nową przestrzenią. Jestem przekonany, że do początku rozgrywek, czyli do 18 września przyzwyczaimy się na tyle, że zaowocuje to wygranymi meczami.

Jak ocenia Pan sytuację w Waszej grupie ligowej? Kto według Pana ma największe szanse na awans, a kto będzie zmuszony walczyć o utrzymanie?

- Myślę, że głównym pretendentem do awansu będzie Zabrze, które pomimo spadku nie osłabiło się, a można powiedzieć, że nawet wzmocniło swoją kadrę. Ponadto do walki o awans do Ekstraklasy powinny włączyć się zespoły, które w zeszłym sezonie stanowiły o sile ligi, czyli Zawadzkie i Końskie. Jeśli chodzi o kandydatów do spadku, to ciężko tutaj wskazać jakiś zespół. Zapewne wszyscy bardzo mocno przygotowują się do rozgrywek i za wszelką cenę będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Żaden mecz wyjazdowy nie będzie dla nas łatwy, aby wywalczyć dwa punkty trzeba będzie zostawić wiele zdrowia na parkiecie.

W minionym sezonie był Pan liderem drużyny. Czy czuje Pan na swoich barkach ciężar odpowiedzialności za wyniki zespołu?

- W żadnym wypadku nie aspiruję do miana lidera drużyny. Myślę, że zespół jest w tym roku dużo bardziej wyrównany. Życzyłbym sobie aby zawodnicy którzy mają doświadczenie z gry na parkietach Ekstraklasy włączyli się do „rywalizacji” o miano lidera i pociągną zespół w górę tabeli. Nie zamierzam oczywiście spoczywać na laurach. Będę starał się nie mniej niż w zeszłym sezonie pomagać zespołowi i rzucać tyle bramek na ile przeciwnik pozwoli.

Czego można życzyć Panu przed nowym sezonem?

- Przede wszystkim, aby cały nasz zespół omijały kontuzje, które trapiły nas w minionych rozgrywkach. Mam nadzieję, że jeśli kontuzje nie będą się nam przytrafiać, to pokażemy się z lepszej strony. Życzyłbym sobie także, aby bocheńska publiczność, która jest związana z piłką ręczną i niejednokrotnie udowadniała to w zeszłym sezonie, wypełniała tą nową halę do ostatniego miejsca, żywiołowo nas dopingowała, a my na pewno postaramy się odwdzięczyć dobrą grą i wygranymi meczami.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)