Grzegorz Gościński: To był po prostu kiepski dzień

Na inaugurację nowego sezonu w Lublinie, piłkarki SPR-u podejmowały Start Elbląg. Całe spotkanie można nazwać grą błędów, w której lepszym okazał się zespół mistrzyń Polski wygrywając 35:30. Mimo wygranej lubelskie piłkarki nie zagrały na 100. proc. swoich możliwości, co przed turniejem eliminacyjnym do Ligi Mistrzyń nie jest dobrym znakiem.

- Gra była fatalna - to pierwsze słowa wypowiedziane przez lubelskiego szkoleniowca, Grzegorza Gościńskiego zaraz po zakończeniu spotkania. - Na treningach ćwiczyliśmy pewne zagrywki, które powinny zakończyć się celnym rzutem z koła, natomiast w tym meczu kompletnie nic z tego nie wychodziło. To samo mogę powiedzieć o rzutach z drugiej linii, gdzie w tym meczu Ali po prostu nie szło. Tak na dobrą sprawę nie wiem, co jest tego przyczyną, ale mam nadzieję, że to był po prostu kiepski dzień - kontynuuje wypowiedź trener SPR-u.

Rzeczywiście całe spotkanie przebiegało dosyć chaotycznie. Na początku lublinianki zdołały wypracować sobie bezpieczną przewagę, następnie popełniając proste błędy traciły kilka bramek z rzędu. - W naszej grze dało się zauważyć pewne zrywy. 10 minut w pierwszej połowie, kolejne 5 minut w drugiej połowie. Odskoczyliśmy wtedy na 5 czy 6 bramek i to były jedyne momenty, z których można być w miarę zadowolonym - komentuje spotkanie Gościński.

Mimo wielu prostych błędów, lublinianki pokonały Start Elbląg i wypracowały kolejne punkty w ligowej tabeli. Trener SPR-u skierował słowa pochwały w kierunku kilku zawodniczek. - Należy się cieszyć z postawy Sabiny, która niedawno wróciła do gry po kontuzji. Gosia Majerek również spisała się dobrze, szczególnie w drugiej połowie kończąc celnym rzutem akcje ze skrzydła. Z dobrej strony pokazała się także Ania Baranowska, która mimo choroby wybroniła kilka trudnych rzutów.

Kibice zgromadzenie w hali Globus byli wręcz pewni, że ich ulubienice wygrają ten pojedynek dosyć łatwo. Niestety cały mecz obfitował w proste błędy, których piłkarki powinny unikać, by myśleć o jakiejkolwiek szansie na awans do Ligi Mistrzyń. - Oprócz momentów, w których z obrony dziewczyny wyprowadzały efektywne kontry, cały mecz nie należał do dobrego widowiska… - kończy swoją wypowiedź lubelski szkoleniowiec.

Źródło artykułu: