Tuż przed rozpoczęciem niedzielnego spotkania w Kielcach wyczuwalna była atmosfera wielkiego święta szczypiorniaka. Mecz poprzedziła niezwykle widowiskowa oprawa przygotowana przez gospodarzy.
Trener Bogdan Wenta od pierwszych minut delegował na parkiet swoich najlepszych zawodników. W bramce kielczan stanął Marcus Cleverly, na skrzydłach pojawili się Patryk Kuchczyński i Vitalij Nat, na rozegraniu Michał Jurecki, Tomasz Rosiński i Mariusz Jurasik, a na kole Rastko Stojković, który już w pierwszej minucie otworzył wynik spotkania, zdobywając bramkę po rzucie karnym. Jak się później okazało było to jedyne prowadzenie kielczan w tym spotkaniu. Bramkę na 1:1 zdobył najskuteczniejszy zawodnik na parkiecie Momir Rnić. W 4 minucie było już 1:4 dla Celje. Mistrzowie Polski zupełnie nie radziło sobie z agresywną obroną rywali, grali bardzo chaotycznie i oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Z minuty na minutę rosła przewaga gości, którzy w odróżnieniu od gospodarzy prezentowali bardzo poukładaną piłkę ręczną. Na rozegraniu niepodzielnie królował Uros Zorman, a kolejne trafienia dokładali fenomenalni Momir Rnić oraz Dragan Gajić.
W 20 minucie bramkarz Vive Marcus Cleverly, pokazał kielczanom jak należy zdobywać bramki i długim rzutem wzdłuż całego boiska, pokonał Mirko Alilovicia. Minutę później Bogdan Wenta pozwolił wejść na parkiet Henrikowi Knudsenowi, ale po kilku nieudanych zagraniach Duńczyka, do gry wrócił ponownie Tomasz Rosiński, który jako jeden z nielicznych w drużynie Vive, prezentował poziom godny Ligi Mistrzów. Zupełnie zawiedli natomiast Ci, na których w Kielcach liczono najbardziej, czyli Mariusz Jurasik i Michał Jurecki. W porównaniu do spotkań PGNiG Superligi bardzo słabo zagrali również skrzydłowi. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wysoką porażką Vive 11:18.
Na początku drugiej połowy nadzieje kieleckich kibiców ponownie odżyły. Mistrzowie Polski zmienili ustawienie w obronie na system 4-2, co bardzo szybko przyniosło efekty. W ciągu trzech minut Vive zdobyło trzy bramki z rzędu, zmniejszając straty do czterech bramek (14:18). Zaniepokojony trener gości, Zvonimir Serderusić, poprosił o czas. Uwagi doświadczonego szkoleniowca poskutkowały natychmiast i Celje szybko odzyskało kontrolę na parkiecie. Słoweńcy utrzymywali bezpieczną przewagę wypracowaną w pierwszej połowie spotkania. Na kwadrans przed końcową syreną goście prowadzili już 20:28. Wówczas ostatni sygnał do ataku dał Rastko Stojković, który w ciągu siedmiu minut aż pięciokrotnie pokonywał Alilovicia. Na odrobienie strat było już jednak za późno. Końcówka należała zdecydowanie do mistrzów Słowenii, którzy ostatecznie pokonali w Kielcach Vive 30:36. Celje zdobyło tym samym pierwsze dwa punkty i robiło duży krok w kierunku awansu da najlepszej szesnastki Ligi Mistrzów.
Vive Targi Kielce - Celje Pivovarna Lasko 30:36 (11:18)
Vive: Marcus Cleverly 1, Kazimierz Kotliński - Patryk Kuchczyński 2, Michał Jurecki 2, Mariusz Jurasik 1, Rastko Stojković 9, Tomasz Rosiński 7, Vitalij Nat, Piotr Grabarczyk, Kamil Krieger 2, Paweł Podsiadło 3, Mirza Dzomba 1, Daniel Żółtak, Henrik Knudsen, Mateusz Jachlewski 2.
Celje: Mirko Alilović - Carlos Prieto Martos, Ales Pajovic 2, Petar Metlicić 1, Uros Zorman 5, Dragan Gajić 10, Luka Zvizej 4, Alem Toskić 3, Momir Rnić 11.
Kary: Vive Tragi - 6, Celje Pivovarna - 12 minut.
Przebieg: 1:0, 1:1, 1:2 1:3, 1:4, 2:4, 2:5, 3:5, 3:6, 4:6, 4:7, 4:8, 5:8, 5:9, 6:9, 6:10, 6:11, 7:11, 7:12, 8:12, 8:13, 9:13, 9:14, 9:15, 10:15, 10:16, 10:17, 11:17, 11:18 - 12:18, 13:18, 14:18, 14:19, 14:20, 14:21, 15:21, 15:22, 16:22, 16:23, 17:23, 18:23, 18:24, 19:24, 19:25, 20:25, 20:26, 20:27, 20:28, 21:28, 21:29, 22:29, 23:29, 23:30, 24:30, 24:31, 25:31, 26:31, 26:32, 27:32, 27:33, 28:33, 28:34, 28:35, 29:35, 29:36, 30:36.
Sędziowie: Rickard Canbro i Mikael Claesson (obaj Szwecja).
Widzów: 4000 (około 100-osobowa grupa kibiców Celje).
Następne spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów kielczanie rozegrają 2 października w hali wicemistrza Francji, HB Chambery Savoie.